Powrót polskiego środkowego do miasta, gdzie rozpoczynał swoją karierę w NBA i gdzie ma swój dom, tym razem zakończył się happy endem. Wizards tylko na początku meczu imponowali celnością rzutów, gdy po siedmiu i pół minutach prowadzili 23:8. Potem stracili skuteczność i dość szybko dali się dogonić. Gospodarze, którzy w całym meczu trafili 44 procent rzutów z gry wobec 40 gości, byli bliżsi zwycięstwa, gdy na 1.55 min. przed końcem regulaminowego czasu gry mieli sześciopunktową przewagę (85:79). Wówczas przebudził się rzadko do tego momentu trafiający czołowy strzelec "Czarodziejów" John Wall, który w ciągu 55 sekund zdobył osiem punktów, trafiając m.in. dwukrotnie za trzy punkty. Drugą z tych prób na 10,6 s przed ostatnią syreną doprowadziła do dogrywki. W doliczonym czasie kluczowa była akcja tuż przed rozpoczęciem ostatniej minuty. Zespół z Florydy, prowadzący wówczas 97:96, przechwycił piłkę po niedokładnym podaniu Walla, Jameer Nelson sam biegł na kosz rywali, ale w ostatniej chwili zdążył go zablokować z tyłu Bradley Beal. W kolejnej akcji gości Wall tym razem idealnie podał do Trevora Arizy, a ten trafił z dystansu. Zamiast trzech punktów na korzyść gospodarzy zrobiło się 99:97 dla Wizards. Po chwili było 101:97, gdy na 27 s przed syreną znów udanym rzutem popisał się Wall. Rywale już nie odrobili strat. Gortat był w piątek ważną postacią zespołu. Grał 44 minuty, trafił sześć z 13 rzutów za dwa punkty i siedem z ośmiu wolnych. Zebrał 14 piłek w obronie, co jest jego rekordem sezonu, miał także trzy asysty, dwa bloki, przechwyt, stratę, dwa faule. Raz sam został zablokowany. Uzyskał najwyższy w drużynie wskaźnik "plus-minus" - w okresie gdy przebywał na parkiecie Wizards wygrali ten fragment 17 punktami. Najwięcej dla ekipy z Waszyngtonu - po 21 pkt - zdobyli Wall (także dziewięć asyst) i Trevor Ariza (10 zbiórek), 20 dodał Beal, a double-double miał także Trevor Booker - po 11 pkt i zb. Najskuteczniejsi w Magic byli Tobias Harris - 21, Arron Afflalo - 18 i Victor Oladipo - 15. Marcin Gortat imponuje formą i osiągnięciami statystycznymi w ostatnim okresie. Od lutowej przerwy na Weekend Gwiazd już 10 razy notował dwucyfrowe zdobycze w dwóch elementach gry i wraz z Nikolą Vucevicem z Orlando (w piątek Czarnogórzanin uzyskał 8 pkt i 12 zb.) jest pod tym względem najlepszy w lidze. Kevin Love z Minnesota Timberwolves miał w tym okresie dziewięć double-double. Wizards z bilansem 34 zwycięstw i 31 porażek zajmują szóstą lokatę w tabeli Konferencji Wschodniej. Magic (19-48) są na 13. miejscu. Już w sobotę "Czarodzieje" spotkają się na własnym parkiecie z wyprzedzającymi ich bezpośrednio w konferencji Brooklyn Nets (33-30). Wyniki piątkowych meczów: Charlotte Bobcats - Minnesota Timberwolves 105:93 Orlando Magic - Washington Wizards 101:105 (po dogrywce) Philadelphia 76ers - Indiana Pacers 94:101 Toronto Raptors - Memphis Grizzlies 99:86 Boston Celtics - Phoenix Suns 80:87 Miami Heat - Denver Nuggets 107:111 New Orleans Pelicans - Portland Trail Blazers 103:111 San Antonio Spurs - Los Angeles Lakers 119:85 Utah Jazz - Los Angeles Clippers 87:96 Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers 94:103