Gortat grał 35 minut. Trafił pięć z ośmiu rzutów z gry i jedyny wolny, miał dwie zbiórki w ataku i 12 w obronie, wyrównując swój rekord sezonu. Zanotował także trzy asysty, po dwa przechwyty, straty i faule oraz jeden blok. Najwięcej punktów dla Phoenix zdobyli Luis Scola - 21 (także 9 asyst), Goran Dragic - 20 i 6 as. oraz Shannon Brown - 12. W zespole gości rozgrywający Jrue Holiday uzyskał drugie w karierze triple-double - 16 punktów, 10 zbiórek i 10 asyst. Wyróżnili się także Thaddeus Young - 14 pkt i 10 zb., Dorell Wright - 14 i Evan Turner - 13. W pierwszym meczu z nowym roku Suns zrewanżowali się rywalom za porażkę 101:104 poniesioną 25 listopada w Filadelfii. Wygrali z Sixers pierwszy raz od 24 lutego 2010 roku. Gortat znakomicie rozpoczął środowe spotkanie w hali US Airways Center, które obejrzało 16 034 widzów. W pierwszej kwarcie zdobył dziewięć punktów, myląc się tylko przy jednym rzucie. Szczególnej urody był jego dynamiczny wsad, wykonany w kontrataku tuż po tym, jak pod własną tablicą zablokował rzut Spencera Hawesa. Po tej akcji gospodarze prowadzili 26:20, a po 12 minutach 31:24. Na początku drugiej kwarty rezerwowi Suns stracili całą przewagę. Gdy pierwsza piątka z Gortatem, Dragicem, Scolą, Jaredem Dudleyem i P.J., Tuckerem wracała na parkiet na 5.16 min. przed przerwą, było 41:37 dla Sixers. Podstawowi gracze Phoenix szybko odrobili straty. Po rzucie Polaka było 48:47 dla gospodarzy, ale rywale zdążyli jeszcze odpowiedzieć celnym rzutem tuż przed zejściem do szatni. W pierwszej połowie spotkania Gortat z 11 punktami był najlepszym strzelcem zespołu. Po zmianie stron już nie poprawił tego dorobku. Rzadko decydował się na rzuty, a dwa, które wykonał, były niecelne. Odgrywał piłkę kolegom, nawet gdy otrzymywał ją w pobliżu kosza. Dwukrotnie popełnił też błąd kroków. Nadal jednak skutecznie walczył o zbiórki, których miał najwięcej ze wszystkich uczestników spotkania. Uzyskał także najwyższy wskaźnik "plus/minus" - gdy przebywał na parkiecie, drużyna wygrała ten fragment 25 punktami. Po przerwie ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Scola, który w tym okresie zdobył ich aż 19. M.in. po akcjach Argentyńczyka drużyna uzyskała najwyższe prowadzenie 77:66 na początku czwartej kwarty. Na 2.16 min przed końcem spotkania rywale zbliżyli się na dwa punkty (87:85), ale tym razem koszykarze trenera Alvina Gentry'ego nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa. Ważne punkty w kluczowych momentach meczu zdobywali Dragic i Tucker. Suns z bilansem 12 zwycięstw i 21 porażek pozostają na przedostatnim, 14. miejscu w Konferencji Zachodniej. W piątek, także we własnej hali, spotkają się z Utah Jazz (16-17). U siebie wygrali pięć z ostatnich siedmiu spotkań.