Decydująca o poniedziałkowym zwycięstwie "Byków" była trzecia kwarta. To właśnie w niej odskoczyli gospodarzom na 12 punktów, a Nets nie byli już w stanie później zniwelować tej przewagi. Najmocniejszym ogniwem zespołu z Chicago był Sudańczyk Luol Deng, który rzucił 15 punktów i miał dziesięć zbiórek. - Zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze w defensywie. Jak tylko koszykarze Nets łapali wiatr w żagle, potrafiliśmy odpowiadać celnymi rzutami - powiedział. Joe Johnson z Brooklynu ze spokojem skomentował poniedziałkową porażkę. - To dopiero początek tej fazy rozgrywek i jeszcze daleka droga przed nami. Nie mieliśmy w ofensywie udanych serii. Jak piłka lądowała obok kosza to się całkowicie gubiliśmy. Jeszcze jednak nie stała się tragedia, więc musimy się skupić, by w kolejnych spotkaniach do takich sytuacji nie doprowadzać - zaznaczył. Najskuteczniejszy w Nets był Brook Lopez - 21 punktów. W spotkaniu Los Angeles Clippers z Memphis Grizzlies klasę pokazał Chris Paul. To właśnie on na sekundę przed końcową syreną trafił za dwa punkty i ustalił wynik na 93:91. - Jeśli walczysz do końca takie zagrania sprawiają ci najwięcej radości, a Chris kocha takie zakończenia - powiedział trener Clippers Vinny del Negro. Ekipa z "Miasta Aniołów" dopiero po raz drugi w historii wygrała na tym etapie rozgrywek dwa pierwsze mecze. - Po prostu musieliśmy wykorzystać sytuację, że gramy przed własną publicznością. Zrobiliśmy to, co do nas należało - dodał szkoleniowiec. W drużynie z Memphis najwięcej punktów zdobył Mike Conley - 28 pkt i dziewięć asyst, a w zespole gospodarzy Paul - 24 pkt i dziewięć asyst. Wyniki poniedziałkowych meczów pierwszej rundy fazy play off: Konferencja Wschodnia: Brooklyn Nets - Chicago Bulls 82:90 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 1-1) Konferencja Zachodnia: Los Angeles Clippers - Memphis Grizzlies 93:91 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw: 2-0)