Gortat spędził na parkiecie ponad 34 minuty. W tym czasie oddał dwanaście rzutów z gry, z czego dziesięć było celnych, ale wykorzystał tylko pięć z dziesięciu rzutów wolnych. Odnotował też pięć zbiórek, asystę i przechwyt, dwie straty i tyle samo fauli, a raz został zablokowany przez rywali. Natomiast Frye zakończył spotkanie z dorobkiem 26 punktów i dziewięciu zbiórek, zdobywając miano najskuteczniejszego zawodnika wieczoru. W szeregach gości najlepiej spisali się Paul Millsap - 18 pkt i 10 zbiórek oraz Al Jefferson - odpowiednio 18 i 7. Zespół Suns, z dorobkiem 20 zwycięstw i 22 przegranych, awansował z 12. na dziesiątą lokatę w Konferencji Zachodniej. Jednak ciężko mu będzie znaleźć się w czołowej ósemce, która awansuje do fazy play off - obecnie ósme Houston Rockets ma bilans 24-20. W najciekawszym środowym meczu prowadzący w Konferencji Wschodniej koszykarze Chicago Bulls pokonali we własnej hali wicelidera - Miami Heat 106:102. Gospodarze poradzili sobie bez kontuzjowanego lidera Derricka Rose'a. Pod jego nieobecność skutecznością wyróżnił się rezerwowy John Lucas. Zdobył 24 punkty, trafiając 9 z 12 rzutów, i zaliczył trzy zbiórki. "Moi koszykarze mają znakomite nastawienie do gry oraz wielką wiarę, że możemy pokonać każdego. Nawet, jeśli w danym momencie, gra rezerwowy, a nie podstawowy zawodnik" - skomentował trener "Byków" Tom Thibodeau. W ekipie z Miami, która przegrała czwarty z rzędu mecz wyjazdowy, w czwartej kwarcie zawiódł przede wszystkim lider LeBron James. W całym spotkaniu uzyskał wprawdzie 35 punktów, ale w ostatnich minutach tylko raz trafił do kosza. Najskuteczniejszy okazał się Dwyane Wade, który zapisał na koncie 36 punktów, miał siedem zbiórek i jedną asystę. Debiut na ławce trenerskiej New York Knicks dobrze wspominać będzie Mike Woodson. Po sześciu porażkach z rzędu prowadzony przez niego od środy zespół pokonał Portland Trail Blazers 121:79. Przed spotkaniem do dymisji podał się selekcjoner Mike D'Antoni. W ekipie gospodarzy nie było widocznego lidera. Woodson często wprowadzał zmiany, a na parkiecie w trakcie całego spotkania pojawiło się aż 13 zawodników. Najwięcej punktów zdobył J.R.Smith - 23. "Myślę, że w każdym z nas buzowały tego wieczoru emocje, ale doskonale wiedzieliśmy, co do nas należy i jakie mamy przed sobą cele. Wyszliśmy na parkiet z podwójną energią" - powiedział Jeremy Lin. Gospodarze trafili aż 19-krotnie za trzy punkty, trafiając z 50-procentową skutecznością. Wyrównali drugi najlepszy wynik pod tym względem w historii klubu. Po raz drugi z rzędu dopiero w dogrywce zwyciężyli koszykarze Los Angeles Lakers. W Nowym Orleanie wygrali z Hornets 107:101, a ich liderem był Kobe Bryant - 33 pkt, pięć asyst i cztery zbiórki. Skutecznie wspomagał go Andrew Bynum, który oprócz 25 pkt, zanotował aż 18 zbiórek. Jarrett Jack uzyskał 30 pkt dla "Szerszeni". Wyniki środowych spotkań ligi NBA: Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 111:94 New Jersey Nets - Toronto Raptors 98:84 New York Knicks - Portland Trail Blazers 121:79 Chicago Bulls - Miami Heat 106:102 Houston Rockets - Charlotte Bobcats 107:87 Milwaukee Bucks - Cleveland Cavaliers 115:105 San Antonio Spurs - Orlando Magic 122:111 Sacramento Kings - Detroit Pistons 112:124 Golden State Warriors - Boston Celtics 103:105 Los Angeles Clippers - Atlanta Hawks 96:82 Phoenix Suns - Utah Jazz 120:111 New Orleans Hornets - Los Angeles Lakers 101:107 (po dogrywce)