Wrócił do Houston. Włodarze klubu przyznali jednak, że zawodnik otrzymał pozwolenie na powrót. A wszystko po to, by mógł zdążyć na urodziny swojego synka Laymena. Kwestia zostanie ponownie podniesiona, gdy Rockets wrócą w poniedziałek po meczu z Cavaliers do Houston. - Jestem tylko graczem, to nie ja podejmuję te decyzje. Nie będę się z nikim kłócił czy walczył, muszę uszanować ich postanowienia. Po prostu czułem, że już jest czas bym grał nieco dłużej - skomentował całe zajście McGrady.