Zacięta walka trwa natomiast w parze Bulls - Wizards. Ekipa ze stolicy nie zamierza się poddawać i po poniedziałkowym "domowym" zwycięstwie 106:99 wyrównała stan rywalizacji na 2-2. W American Airlines Center po raz pierwszy w trwającym "postseason" wygrali gospodarze. Po porażkach z "Rakietami" w pierwszych dwóch spotkaniach, niewielu fanów Mavericks wierzyło w powrót rywalizacji do Dallas. Tak się jednak stało, a tym razem podopieczni Avery'ego Johnsona nie zmarnowali szansy i wygrywając 103:100 odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu w starciu z drużyną z Houston i po raz pierwszy prowadzą w serii. O końcowym sukcesie Mavs znów decydowała zacięta końcówka. Na 7 sekund przed końcem Jason Terry mógł przypieczętować sukces miejscowych, ale spudłował jeden z dwóch wolnych i przy stanie 103:100 piłka należała do Rockets. By nie dopuścić do rzutu za trzy Jerry Stackhouse szybko faulował Tracy'ego McGrady'ego. Gwiazdor gości nie trafił jednak dwukrotnie (za drugim razem celowo), ale popisał się udaną zbiórką i zdołał jeszcze oddać rzut za trzy, po którym piłka nie znalazła jednak drogi do kosza. W czwartek w Houston dojdzie do piątego starcia i choć blisko awansu są Mavs, to... - Jeśli nie wygrasz serii, nic nie osiągnąłeś - tonuje emocje Avery Johnson, którego podopieczni mają szansę stać się trzecim zespołem w historii, który wygrał serię "best-of-seven" po przegraniu pierwszych dwóch pojedynków na własnym parkiecie. W środę w San Antonio może zapaść rozstrzygniecie w innej parze na Zachodzie. Spurs prowadzą z Nuggets 3-1 po zwycięstwie w Pepsi Center. Zwycięstwie, które nie przyszło jednak łatwo. Do jego wywalczenia gościom potrzebna była dogrywka, do której doprowadził Carmelo Anthony, trafiając dwa wolne na 14 sekund przed końcem regularnego czasu gry. Spurs, którzy mieli w swoich barwach świetnie dysponowanych Tima Duncana (39 pkt i 14 zbiórek) i Tony'ego Parkera - 29 "oczek", mogli jeszcze przechylić szalę na swoją stronę przed syreną, ale rzut manu Ginobilego zablokował Greg Buckner. W dogrywce gości do zwycięstwo poprowadził Parker, zdobywając w tym okresie 11 "oczek" i dobrze wypełniając lukę po Duncanie, który na 3 minuty przed końcem dodatkowego czasu gry musiał opuścić parkiet za sześć przewinień. - Tony był znakomity - przyznał Dubcan. - Chłopaki byli wspaniali w dogrywce. Nuggets, dla których 32 punkty zdobył "kieszonkowy" Earl Boykins, przegrali trzecie kolejne spotkanie w rywalizacji ze Spurs, która zaczęła się dla ekipy z Denver od wyjazdowego zwycięstwa. Remis 2-2 to aktualny stan serii pomiędzy Bulls i Wizards. Zespół z Chicago prowadził po dwóch "domowych" meczach 2-0, ale pojedynki w MCI Center przyniosły zwycięstwa stołecznym koszykarzom. W poniedziałek Wizards wygrali 106:99 i było to ich 10. zwycięstwo z rzędu nad "Bykami" na własnym parkiecie. Bohaterem gospodarzy był rezerwowy Juan Dixon, który zdobył 35 punktów (11/15 z gry), ustanawiając swój personalny rekord strzelecki. Wizards już do przerwy prowadzili 61:37 (!). Goście zdołali jedna wrócić do gry, gdy na 67 sekund przed końcem rzut za trzy Jannero Pargo zmniejszył ich stratę do ośmiu "oczek" (86:94). W odpowiedzi Gilbert Arenas (23 punkty) oraz wspomniany Dixon trafili po sześć rzutów wolnych w końcowych sekundach, zapewniając sukces zespołowi prowadzonemu przez Eddie'ego Jordana. Ostatnie zwycięstwo Bulls w Waszyngtonie miało miejsce w 2001, ale przerwanie tej złej passy nie będzie potrzebne do zwycięstwa w serii, bowiem przewaga własnego parkietu nadal należy do podopiecznych Scotta Skilesa. W środę w United Center mecz numer 5. <a href="http://nba.interia.pl/playoff/2005p">Zobacz WYNIKI oraz ZDOBYWCÓW punktów w NBA Playoffs 2005</a>