Gortat nie zagrał w nocy z 11 na 12 stycznia w meczu z Chicago Bulls z powodu poważnego zakażenia, jakie wdało się w jego kolanie. Lekarze Washigton Wizards podejrzewają, że Polaka zaatakował gronkowiec. Pełen obaw o stan zdrowia Marcina Gortat jest szkoleniowiec ekipy Washington Wizards, Randy Wittman, który w rozmowie z mediami stwierdził: - Gortat ma małe skaleczenie na kolanie, które zrobił sobie podczas rzucenia się po piłkę na parkiet. Coś się dostało do rany. Kolano strasznie spuchło, środkowy miał wysoką temperaturę w nocy. Lekarze twierdzą, że jest to pewnego rodzaju zakażenie, być może gronkowiec. Polak musi to wyleczyć i wówczas powróci do gry - podsumował szkoleniowiec. Gortat zamieścił na Twitterze zdjęcie ze szpitala, a amerykańskie media poinformowały, że opuchniętego stawu kolanowego nie mógł zgiąć. Na razie nie ma jednoznacznej diagnozy i nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa łodzianina. Gronkowiec to bakteria występująca w jamie nosowo-gardłowej lub na skórze. To poważna choroba, której nie można zbagatelizować. Nieleczony gronkowiec może doprowadzić do wielu komplikacji, a w konsekwencji nawet śmierci. Dlatego w Waszyngtonie wolą dmuchać i chuchać na zimne.Oszczędzają Gortata, bo jest on w tym sezonie kluczowym graczem Wizards. Prawdopodobnie dopiero gdy całkowicie poradzi sobie z chorobą, wróci do składu.Z powodu kłopotów ze zdrowiem wcześniej tylko raz miał przerwę w występach w barwach Wizards. Przydarzyło się to łodzianinowi w pierwszym sezonie w tym klubie; 20 marca 2014 r., po rozegraniu 67 kolejnych spotkań, z powodu bólu pleców zabrakło go w składzie na mecz z Portland Trail Blazers.Od tamtego momentu wystąpił w następnych 133 pojedynkach (w tym 21 w play off), za każdym razem w pierwszej piątce. Serię tę przerwał na początku grudnia 2015 wyjazd do Polski, gdy odwiedził chorą matkę.