Zdobycie 10 pkt pozwoliło Marcinowi Gortatowi powiększyć dorobek w NBA do 1002 punktów. Gortat jest trzecim polskim koszykarzem w NBA. Jednak ani Cezary Trybański, ani Maciej Lampe kariery za oceanem nie zrobili. Pierwszy uzyskał na parkietach najlepszej ligi świata tylko 15 punktów, drugi - 215. Oklahoma City nie potrzebuje rekordów punktowych Kevina Duranta do wygrywania meczów. Ilość utalentowanych zawodników w drużynie pokazuje na jak wiele sposobów mogą oni zdobywać punkty. Jeff Green - zdobywca 28 punktów i Serge Ibaka - 18 punktów na świetnej skuteczności 9 z oddanych 10 rzutów, trzymali wynik przez większość spotkania na remisie. Durant dodał do tego 24 punkty, a Russell Westbrook 19 pkt. i 11 asyst. W końcówce meczu to oni zdobywali decydujące punkty. W drużynie Phoenix najlepszy wynik w sezonie uzyskał Vince Carter - 33 punkty, ale spudłował 3 najważniejsze rzuty w końcówce, które mogły dać Suns prowadzenie lub pozwolić zremisować. Ostatnie 2,5 minuty Thunder wygrali 12:5. Wśród graczy z Arizony brakowało drugiego strzelca. Poza Carterem nikt nie rzucił więcej niż 13 punktów. Channing Frye zdobył 13 "oczek", ale trafił tylko 5 z 17 rzutów. Weterani: Grant Hill i Steve Nash dołożyli po 12 pkt. Nasz rodak Marcin Gortat zdobył 10 punktów i miał 8 zbiórek, ale trafił tylko 3 z 10 rzutów z gry, będąc trzy razy zablokowanym przez graczy z Oklahomy. Na niespełna cztery minuty przed końcem, po odgwizdaniu problematycznego faulu Grantowi Hillowi, zarówno on jak i Steve Nash zostali ukarani faulami technicznymi za dyskusje z sędziami, a Kevin Durant trafił 2 z 4 rzutów wolnych doprowadzając do remisu. Suns jeszcze na chwilę się podnieśli, gdy Hill trafił za trzy pkt wyprowadzając ich na prowadzenie 100-97, ale to już była końcówka ich dobrej gry. W kolejnej akcji zaspał Marcin Gortat i przeskoczył go Serge Ibaka dobijając rzut i zmniejszając stratę do 99-100. Od tego momentu Thunder zrobili run 8-1. Jeszcze Steve Nash na 16 sekund przed końcem zmniejszył straty do 105-107, ale potem Durant i Westbrook nie mylili się na linii osobistych i dali zwycięstwo swojej drużynie. Marcin Gortat zagrał tym razem gorzej w porównaniu do swoich ostatnich spotkań. W pierwszej połowie nie mógł przebić się przez bardzo siłowo grających Nicka Collisona i Serge'a Ibakę. Już po meczu z Bucks Polak tłumaczył, że ciężko mu grać przeciwko niższym zawodnikom, bo mają niżej środek ciężkości. Może coś w tym jest, ale Marcin powinien przede wszystkim popracować nad kontrolą własnego ciała przy graniu tyłem do kosza, bo robi to jeszcze zbyt wolno. Cieszy fakt, że w trzech akcjach z rzędu Alvin Gentry zaordynował granie do niego pod kosz w izolacji, znaczy to że mu ufa coraz bardziej. Teraz tylko od Marcina zależy czy poprawi swoją grę na tyle, żeby móc ogrywać w ten sposób rywali. Phoenix Suns - Oklahoma City Thunder 107:111 Zobacz skrót meczu: Piotr Zarychta