Przez 48 minut meczu, w którym żadna z drużyn nie "odpuściła" choćby centymetra parkietu, "Byki" wygrały po dramatycznym i stojącym na wysokim poziomie meczu z obrońcami tytułu mistrzowskiego 96:91 (27:28, 22:18, 23:16, 24:29) . Zanim jeszcze obie drużyny wybiegły na parkiet rozpoczęła się wojna na słowa. - Miami nam pasuje. Powinniśmy z nimi wygrać serie już w minionym roku, więc nie mamy się czego obawiać - zapowiedział w wywiadzie dla "Chicago Tribune" rozgrywający Bulls Kirk Hinrich. - Chcieliście, to nas macie. Do zobaczenia na parkiecie - skomentował złośliwie sprawę Shaquille O'Neal. Oliwy do ognia dodał trener Miami Pat Riley, zauważając - słusznie zresztą - że nie można na razie ekscytować się rywalizacją obu drużyn, bo gracze z Miami mają tytuł z ubiegłego roku i wygraną nad Bulls w pierwszej rundzie playoffs, więc o żadnej "rywalizacji" nie może być mowy. Ostro zrobiło się jednak dopiero wtedy, kiedy trener Bulls Scott Skiles stwierdził, że jego zespół będzie stosował przeciwko Wade'owi "zasady Jordana" - pierwszy obrońca ma poczęstować Dwyne'a mocną obroną, drugi sprawdzić jego wytrzymałość na ból, a jeśli do tego dojdzie, to trzeci sfaulować go tak, by następnym razem zastanawiał się dwa razy czy wejść pod kosz. Biorąc pod uwagę, że Wade gra w playoffs praktycznie na własna odpowiedzialność, z kontuzjowanym przedramieniem nadającym się na stół operacyjny zaczęła się dyskusja na koszykarskim fair play, którą tak uciął Ben Wallace: - Jak wychodzisz na parkiet, to jesteś zdrowy. Początek meczu nie zapowiadał sukcesu Bulls, bo zgodnie z najczarniejszym scenariuszem Skilesa, Hinrich błyskawicznie złapał dwa przewinienia osobiste i zamiast podawać piłki na parkiecie, podawał napoje chłodzące dzielącym z nim miejsca na ławce kolegom. W roli specjalisty od asyst zastąpił go nieoczekiwanie nie mający takiej roli w zespole Ben Gordon (24 pkt, 11 asyst). - Nie możemy pozwolić tak szaleć Gordonowi. 11 asyst? 7 zbiórek? - koszykarz, który ma mniej niż 190 cm wzrostu? Do końca mieliśmy szansę, by wygrać to spotkanie, ale będzie nam trudno wygrać serię, jeśli Bulls będą mieli taką swobodę - skomentował sprawę Pat Riley. Legendarny już trener chwalił w Bulls przede wszystkim Luola Denga. - Deng zrobił niesamowite postępy od ubiegłego roku, trafiał wtedy, kiedy Chicago najbardziej tego potrzebowało - mówił Riley podsumowując 33 punkty i 8 zbiórek koszykarza z numerem 9, który zawsze swój wzór uważał Scottie Pippena. Takie same brawa należą się Andresowi Nocioniemu, który dopiero teraz wraca do siebie po kilkumiesięcznym rozbracie z basketem, a którego 17 punktów bardzo przydało się Bulls pod nieobecność przebywającego tylko 19 minut na boisku Hinricha. Przydała się także jego waleczność - właśnie na Argentyńczyku O'Neal złapał trzy z sześciu przewinień, w tym to kluczowe, szóste na 3 minuty i 19 sekund przed końcem meczu. Na konferencji prasowej nagrałem wytłumaczenie tego ostatniego dla Shaqa, blokującego faulu, gdzie Riley tłumaczy, że choć O'Neal "ma 99 procent ciała poza linią, gdzie wolno bronić pod koszem, to jak się ma 22 rozmiar buta, to zawsze ten trampek może trochę na te linię nadepnąć. Wytłumaczeń porażki mistrzów, których serię z Bulls będę śledził dla INTERIA.PL zarówno w Chicago, jak Miami można szukać wiele. Słabsza forma Wade'a (trzy przewinienia ofensywne, pięć strat piłki) miała z nią wiele wspólnego, ale jeśli "Żar" z Miami będzie przegrywał walkę pod tablicami (33-46 w meczu nr) i notował aż 10 mniej asyst niż rywale, o powtórzeniu sukcesu nie ma co marzyć. Przemek Garczarczyk z Chicago I runda playoffs - mecze nr 1 Konferencja Wschodnia Toronto Raptors - New Jersey Nets 91:96 W serii "best-of-seven" (do czterech zwycięstw): 1-0 dla Nets. Toronto: Chris Bosh 22, T.J. Ford 21, Anthony Parker 16, Jose Calderon 13, Juan Dixon 5, Kris Humphries 5, Joey Graham 4, Andrea Bargnani 3, Rasho Nesterovic 2. New Jersey: Richard Jefferson 28, Vince Carter 16, Bostjan Nachbar 16, Mikki Moore 9, Jason Kidd 8, Jason Collins 6, Antoine Wright 6, Marcus Williams 4, Josh Boone 3. Chicago Bulls - Miami Heat 96:91 W serii "best-of-seven" (do czterech zwycięstw): 1-0 dla Bulls. Chicago: Luol Deng 33, Ben Gordon 24, Andres Nocioni 17, Thabo Sefolosha 9, Ben Wallace 4, Chris Duhon 3, P.J. Brown 2, Kirk Hinrich 2, Tyrus Thomas 2. Miami: Dwyane Wade 21, Antoine Walker 20, Shaquille O'Neal 19, Udonis Haslem 11, Jason Williams 9, James Posey 5, Jason Kapono 4, Eddie Jones 2. Detroit Pistons - Orlando Magic 100:92 W serii "best-of-seven" (do czterech zwycięstw): 1-0 dla Pistons. Detroit: Chauncey Billups 22, Richard Hamilton 22, Rasheed Wallace 16, Tayshaun Prince 12, Chris Webber 12, Carlos Delfino 9, Antonio McDyess 5, Jason Maxiell 2. Orlando: Hedo Turkoglu 17, Grant Hill 14, Darko Milicic 14, Dwight Howard 13, Jameer Nelson 10, Keyon Dooling 9, Tony Battie 8, Carlos Arroyo 4, Trevor Ariza 3. Houston Rockets - Utah Jazz 84:75 W serii "best-of-seven" (do czterech zwycięstw): 1-0 dla Rockets. Houston: Yao Ming 28, Tracy McGrady 23, Rafer Alston 9, Juwan Howard 8, Shane Battier 6, Luther Head 6, Chuck Hayes 4. Utah: Derek Fisher 15, Deron Williams 15, Matt Harpring 14, Carlos Boozer 11, Gordan Giricek 6, Mehmet Okur 6, Paul Millsap 4, Jarron Collins 2, Andrei Kirilenko 2.