"Twittować, czy nie twittować?" - napisał Bryant, parafrazując słowa z szekspirowskiego monologu Hamleta. "Zdecydowałem się nie zamieszczać wpisów. Lepiej skupiać uwagę na grze zespołu, a nie moich przemyśleniach" - dodał 34-letni gracz, który 13 kwietnia w zwycięskim spotkaniu z Golden State Warriors (118:116) doznał kontuzji ścięgna Achillesa. Czeka go od sześciu do dziewięciu miesięcy przerwy. Trener Lakers Mike D'Antoni nie był zbytnio zadowolony z internetowej aktywności Bryanta. "Jest teraz fanem. Zachowuje się jak każdy kibic" - powiedział, proszony o skomentowanie zachowania gwiazdy. Koszykarzom NBA nie wolno udzielać się na forach internetowych w czasie meczów, a także na 45 minut przed ich rozpoczęciem. "Przepis obowiązuje zawodników aktywnych i tych, którzy siedzą na ławce rezerwowych. W każdym innym przypadku decyzja należy do klubu" - powiedział Adam Silver, który ma zastąpić komisarza ligi Davida Sterna, gdy ten w lutym 2014 roku odejdzie na emeryturę. Bryant nie siedzi na ławce Lakers podczas spotkań play off. W styczniu zawodnik "Jeziorowców" został wybrany, po raz piętnasty z rzędu, do drużyny Konferencji Zachodniej na Mecz Gwiazd. Otrzymał największe poparcie w głosowaniu kibiców - 1 591 437, o prawie osiem tysięcy głosów wyprzedził LeBrona Jamesa (Miami Heat). Ma za sobą 15 sezonów w klubie z Los Angeles. Wystąpił w 1295 spotkaniach, uzyskując średnio 25,5 punktu. Jest czwartym strzelcem w historii ligi. Pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo NBA (2000-02, 2009-10). Jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim z zespołem USA.