"Królowie", grający wciąż bez rekonwalescenta Chrisa Webbera, po czterech kolejnych zwycięstwach zaznali goryczy porażki, przegrywając starcie z Indianą Pacers 116:104. O sukcesie podopiecznych Isiaha Thomasa zdecydowała finałowa kwarta, w której gospodarze wypunktowali ekipę z Kalifornii aż 30:17. Fantastyczną dyspozycję strzelecką zaprezentował wówczas młokos Al Harrington. Ten 21-latek w całej batalii w Conseco Field House trafił aż 11 ze swych 14 rzutów z akcji, a w ostatnich 12 minutach zdobył osiem ze swych 22 punktów w meczu, wieńcząc szaleńczy zryw Pacers (17:1). - Czułem, że dziś mam swój dzień, ale to był tylko jeden mecz - przyznał Harrington. Uznanie oddał swemu przeciwnikowi jeden z najlepszych obrońców ligi, Doug Christie: - Al poczynił duże postępy - komplementował młodzieńca zdobywca 14 punktów dla gości. - Nasi przeciwnicy zagrali niezwykle agresywnie w obronie zwłaszcza w ostatnich 18 minutach meczu, a my nie potrafiliśmy odpowiedzieć tym samym - postawił szybką diagnozę coach pokonanych, Rick Adelman. Istotnie, obronę Indiany efektywnie uszczelnił Jermaine O`Neal (6 bloków), a cała drużyna miała tyle swobody przy rzutach, że zaprezentowała imponującą, 53-procentową skuteczność z pola gry (46/88). Najskuteczniejszym po drugiej stronie parkietu był Predrag Stojakovic, ale na nic zdało się jego 36 punktów. Michael Jordan co prawda wygrał indywidualny pojedynek strzelecki z Antoine Walkerem (32:31), ale było to pyrrusowe zwycięstwo, bowiem Washington Wizards ulegli Boston Celtics 95:104. Co więcej Jordana niemiłosiernie karcił w defensywie inny z asów Celtów Paul Pierce, który dwukrotnie zaaplikował 38-latkowi efektowne "czapy" w decydujących momentach finałowej kwarty. - Nie miejcie mi za złe to co powiem. Owszem Michael był dobry, ale najlepszym graczem na placu był Walker - mówił dyplomatycznie szkoleniowiec gospodarzy Jim O`Brien. Istotnie, Walker swą zdobycz punktową okrasił 10 zbiórkami i 9 asystami, a i częściej trafiał do kosza od swego vis`a vis (Walker 11/15, Jordan 12/26), co więcej Jordan pięć razy zgubił jeszcze piłkę (Walker tylko raz). - Zagrałem w dobrym rytmie trzecią i początek czwartej kwarty, ale nie udała nam się końcówka - wyznał Jordan. Prawdą jest i to, iż prócz Laettnera (29 oczek) i Hamiltona (19) Jordan nie mógł liczyć na żadne wsparcie. Pozostali gracze "Czrarodziejów" uciułali raptem pospołu 15 punktów, trafiając z akcji 5 na 21 rzutów... Zobacz wyniki meczów i zdobywców punktów z 7 listopada