Nie ma w Stanach dni bardziej wypełnionych imprezami, pomieszaniem gwiazd sportu, muzyki, kina i wielkiego biznesu. Każdy, kto liczy się w muzyce rap MUSI mieć swoje party przy tej okazji, podobnie jak każdy z koszykarzy czuję się zobowiązany zrobić swoje własne przyjęcie - najlepiej w bardzo znanym miejscu. Niektórzy, jak na przykład LeBron James czy Allen Iverson nawet ogłaszali gdzie się można z nimi spotkać (jeśli ma się zaproszenie) i dlatego wiemy, że już 17 lutego LeBron, wspólnie z grupą raperskich kumpli (Jay-Z, P. Diddy, Nelly) będzie balował w Club Ice. Czy samotnie to jeszcze nie wiadomo, bo choć Iversona zabraknie na parkiecie (kontuzja), niekoniecznie musi go zabraknąć w nocnym klubie. Z "baletowych" ciekawostek - podobno organizatorzy sobotnich 44. urodziny Michaela Jordana (impreza w hotelu "Bellagio") szukają 75 modelek, które mają uświetnić to wydarzenie. Nawet bez tej informacji, jedno było wiadomo z góry: pierwsze urodziny uwolnionego w ostatnich miesiącach od małżeńskich więzów "Latającego" na pewno przejdą do historii imprezowania. Parę miliardów mieszka w "Palms" Gdyby obliczyć wartość braci Maloofs, właścicieli hotelu będącego kwatera główną najlepszych koszykarzy świata na 65. All Star Game w Las Vegas, miliardów byłoby jeszcze więcej. Bracia Maloofs, którzy oprócz "Palms" kontrolują kilkanaście innych biznesów (np. Sacramento Kings), traktowani są jako nieoficjalni gospodarze imprezy. Za takich mogą się uważać, bo przyjmują w swoim hotelu komplet 24 koszykarzy występujących w zespołach Wschodu i Zachodu, dając im do dyspozycji dwupokojowe "suites" i rezerwując dla prywatnych ochroniarzy i osób towarzyszących graczom dodatkowe 576 pokojów. Jakby tych ochroniarzy było zbyt mało, nad bezpieczeństwem milionerów czuwa trzydziestu dorabiających w ten sposób cenne nadgodziny funkcjonariuszy Las Vegas Police Department. Trójka braci Maloofs, a szczególnie George, który na co dzień zajmuje się hotelem, mówi, że nie mają "specjalnych układów" z komisarzem NBA Davidem Sternem, ale fakt, że imprezę obsługuje ponad 1200 dziennikarzy z USA i kilka setek z zagranicy na pewno popularności "Palms" nie zaszkodzi. A fakt, że "Palms" jest jednym z NAJDALEJ oddalonych od hali Thomas and Mack Center, grupy luksusowych hoteli, ale za to ma jedyny w mieście sklep "Playboya", jest oczywiście przypadkowy. CV4LIFE Wcale nie tak dawno temu, koszykarze wypisywali swoje przesłania na noszonych podczas meczów trampkach czarnymi mazakami. Te czasy się skończyły, o czym najlepiej świadczy fakt, iż debiutujący w Las Vegas już 22 model butów serii Air Jordan nosi tajemniczą nazwę CV4LIFE (w sklepie 175 dol.). Nazwa staje się mniej tajemnicza, kiedy spojrzymy na osobę, która trampki Michaela reklamuje - Richard Hamilton z Detroit Pistons. Popularny Rip pochodzi z maleńkiej miejscowości Coatesville (stan Pensylwania), a sam skrót oznacza po prostu Coatesville for Life (Coatesville na zawsze). Oprócz debiutu Air Jordan XX2, najwięcej zamieszania w branży wywołują nowe modele Adidasa sygnowane przez Tracy McGrady - T-Mac 6 (140 dol.) oraz Converse Dwyane"a Wade - Wade 2.0 do kupienia za jedyne 100 dolarów. Dlaczego o tym piszę? Bo koszykarskie trampki to biznes warty tylko w Stanach 2,2 miliarda dolarów, a przy tym zawsze miło wspominać czasy, kiedy Jordan miał z produkującą jego trampki firmą Nike indywidualny kontrakt, dający mu 50 PROCENT OD KAŻDEJ SPRZEDANEJ PARY. Takiego układu biznesowego nie miał i ma nikt - ani przed, ani po Jordanie. Co kontroluje NBA? All Star Game to nie impreza dla biednych albo nie mających znajomości w National Basketball Association. Zaczynając od tego, że bilety na Mecz Gwiazd nie są sprzedawane, ale rozprowadzane przez kluby i sponsorów (do kupienia od 2100 dol. za miejsce wymagające wojskowej lornetki), do faktu, że wszystko jest pod kontrolą, czujne oko Davida Sterna spoczywa na wszystkim. Kto nie wierzy, niech zapyta Christophera Arenę, odpowiedzialnego w NBA za wszystko, co związane jest ubiorami ligowców. Tak jest w każdym razie podczas normalnego sezonu, ale naprawdę ciekawie robi się podczas Meczu Gwiazd. Arena jest bowiem odpowiedzialny nie tylko za uniformy zakładane podczas rzutów za trzy punkty, wsadów czy samego All-Star Game, ale także tego co ubierają zawodnicy na imprezach powiązanych z trzydniowym świętem NBA w Las Vegas. Specjalne koszulki, które gracze Wschodu i Zachodu zakładają na Mecz Gwiazd są robione z wielotygodniowym wyprzedzeniem dla praktycznie każdego gracza, który może zostać wybrany do składów. Koszulki tych, którzy się "nie załapali" są natychmiast palone, by nie trafić na internetową giełdę. Uniformy to jednak tylko początek tego, z czym przyszło zmagać się Arenie w Świątyni Hazardu. Oprócz tego jest bowiem odpowiedzialny za rodzaj ochraniaczy i taśmy, które graczy zakładają przed meczem, a także opaski na głowę, ręce, rodzaj ręczników wiszących w szatni, płaszcze kąpielowe koszykarzy, klapki pod prysznic, nawet gumę do żucia i krem do golenia używany w szatniach. Bo niechby na jakimś zdjęciu wścibskiego reportera znalazłby się krem do golenia firmy, która NIE JEST sponsorem National Basketball Association! Przemek Garczarczyk z Las Vegas