<a href="http://enbiej.blog.interia.pl/" target="_blank">PODYSKUTUJ O NBA NA BLOGU ENBIEJ AKSZYN</a> Do najwyżej ocenionej akcji niedzieli doszło na początku drugiej kwarty. Jason Williams zbiegł na skrzydło i podał do wbiegającego w pole trzech sekund reprezentanta Polski, a ten przeskoczył pod koszem interweniującego Lamara Odoma i piekielnie mocnym slam dunkiem zdobył kolejne punkty dla Orlando. Publiczność owacyjnie nagrodziła wsad Polaka, a rezerwowi Magic zerwali się z miejsc. Pod wrażeniem zagrania swojego zmiennika był specjalista od siłowych wsadów, Dwight Howard, który długo nie mógł dojść do siebie po tym, co zobaczył. Marcin Gortat zagrał kolejny bardzo dobry mecz w barwach Orlando. W ciągu 16 minut spędzonych na parkiecie zdobył 6 punktów, do których dołożył 6 zbiórek i 2 bloki. Mecz, w którym spotkali się ze sobą finaliści ostatnich rozgrywek zakończył się zwycięstwem Magic 96:94. Najskuteczniejszym zawodnikiem Magic był Vince Carter - 25 pkt. Wyróżnił się również Dwight Howard - 15 pkt i 16 zbiórek. Wśród "Jeziorowców", którzy ponieśli trzecią porażkę z rzędu, najskuteczniejszy był Kobe Bryant (34 pkt), ale oprócz Hiszpana Pau Gasola (20 pkt), brakowało mu wsparcia kolegów z drużyny. ZOBACZ EFEKTOWNE ZAGRANIE GORTATA: