Chcąc na zakończenie dolać oliwy do ognia, proponuje kibicom przyjrzenie się cenzurkom, które niżej podpisany w Houston wystawił najlepszym wspólnie z dziennikarzem "Sports Illustrated" Marty Burnsem. Komentarze mile widziane? LIDERZY WSCHODU Dwyane Wade (Miami Heat): 1 30 minut, 20 pkt (9 na 11 trafionych), 4 zbiórki, 3 asysty, 2 przechwyty. Mógł być wybrany MVP, bo nie tylko prawie się nie mylił z gry, ale zablokował w decydującym momencie Eltona Branda i po jego dobitce padł decydujący kosz meczu. LeBron James (Cleveland Cavaliers): -1 30 minut, 29 pkt (12 na 21), 6 zbiórek 2 asysty, 2 przechwyty. Po jego stronie przemawia fakt, że zdobył największą liczbę punktów pomimo, że nie trafił aż 4 z 5 rzutów osobistych oraz fakt, że głównie dzięki 13 punktom LeBrona w trzeciej kwarcie Wschód zlikwidował 21-punktowe prowadzenie Zachodu. Shaquille O'Neal (Miami Heat): -1 22 minuty, 17 pkt (7 na 9), 9 zbiórek, 4 asysty. 1 przechwyt. Walczył na tablicach, podawał, mobilizował drużynę, kiedy sromotnie przegrywała, no i podał piłkę pomiędzy nogami Yao. Chauncey Billups (Detroit Pistons): +2 16 minut, 15 pkt (6 na 10), 4 zbiórki, 7 asyst. Bardzo dobry debiut Billupsa, który wprowadził spokój w zespole. Doskonale dyrygował trójką kolegów z Detroit, kiedy Wschód objął prowadzenie w czwartej kwarcie meczu. Lider ekipy Pistons, która wspólnie zaliczyła w Meczu Gwiazd 23 pkt, 14 zbiórek oraz 10 asyst. Chris Bosh (Toronto Raptors): 2 17 minut, 8 pkt (3 na 7), 8 zbiórek, 2 asysty. Jeden z najbardziej niedocenianych graczy w lidze szybko opanował debiutanckie nerwy. Zagrał bez wpadek, w limitowanym czasie gry bardzo pomagając zespołowi po obu stronach parkietu. LIDERZY ZACHODU Tracy McGrady (Houston Rockets): -1 27 minut, 36 pkt (15 na 26), 2 asysty. Tylko sześć punktów od rekordu Meczu Gwiazd, ale jego notę musi obniżać fakt, że nie miał na koncie ani jednej zbiórki, tylko dwie asysty i nie trafił 6 z 9 oddanych w czwartej kwarcie rzutów. Kobe Bryant (LA Lakers): +2 26 minut, 8 pkt, 7 zbiórek, 8 asyst, 3 przechwyty. Siła napędowa drużyny Zachodu i jeden z głównych powodów dla których McGrady miał szansę na MVP. Plus - znakomity rzut wyrównujący stan meczu; minus - 0 na 5 w próbach za trzy punkty. Pau Gasol (Memphis Grizzlies): 2 14 minut, 12 zbiórek, 1 asysta. Pau przez ostatnie dwa dni przed meczem nie trenował tylko spędził w łóżku lecząc grypę. Pomimo to, właśnie dzięki grze Hiszpana (6 z jego 12 zbiórek było ofensywnych), Zachód zbudował kilkunastopunktową przewagę na tablicy wyników oraz dominował 25-11 w zbiórkach. Tim Duncan (San Antonio Spurs): 2 21 minut, 15 pkt (6 na 7), 10 zbiórek, 1 asysta, 1 przechwyt, 1 blok. Jedyny zawodnik meczu, który zaliczył podwójna liczbę zbiórek oraz punktów. Ocenę Duncana bardzo obniża fakt, że miał na swoim koncie aż 5 strat, pomimo, że rywale nie wysilali się w obronie. Elton Brand (LA Clippers): 2 17 minut, 12 pkt (6 na 11), 7 zbiórek, 2 przechwyty. Zagrał tak, jak gra w Clippers - nie jest na pierwszym planie, ale wszystko robi dobrze. Trafiał z półdystansu i spod kosza, był jednym z nielicznych, którzy starał się bronić pod koszem, a nie tylko zbierać pudła rywali. PG