W niedzielę ekipa z Detroit przegrała na własnym parkiecie ze Spurs 95:96 po dogrywce i najbliższej nocy stanie w obliczu straty tytułu mistrzowskiego. W San Antonio "Tłoki" nie wygrały od 1997 roku, a dwa pierwsze spotkania obecnej serii przegrały dużą różnicą. - Byliśmy już po ścianą - wyjaśnia Tayshaun Prince. Nie jest dobrze być w takiej sytuacji zbyt często, ale do tej pory graliśmy świetnie w tego typu momentach. Miejmy nadzieję, że możemy to kontynuować. W finale Konferencji Wschodniej obrońcy tytułu przegrywali 2-3 z Heat, ale potrafili wyjść zwycięsko z rywalizacji, zwyciężając decydujący siódmy pojedynek w Miami. We wspomnianej na wstępie ubiegłorocznej serii z Nets polegli w meczu numer 5 przed własną publicznością, by wygrać następne spotkanie w East Rutherford. Jednak obecna sytuacja wydaje się nieco inna. By ponownie sięgnąć po Larry O'Brian Trophy drużyna z Motown musiałaby dwukrotnie zwyciężyć w SBC Center i to w ciągu trzech dni. - Musimy godnie odpowiedzieć - dodaje Prince. Podopiecznym Larry'ego Browna "dołek" zafundował Robert Horry, trafiając za trzy na 5,8 s przed końcem dogrywki niedzielnego starcia. - Myśleliśmy, że już mamy zwycięstwo i wówczas on trafił ten ważny rzut - przyznaje Richard Hamilton. - Teraz musimy znaleźć sposób, by wygrać dwukrotnie w San Antonio. Będzie to trudne, bowiem w mieście znanym z twierdzy Alamo "Tłoki" nie zdołały wygrać od 1997 roku. Jednak ich twórca obecnej potęgi drużyny, prezydent ds. koszykówki Joe Dumars wie, że jest to możliwe. Grając w barwach słynnych "Bad Boys" rywalizował w finale 1990 roku z Blazers. Zespół z Detroit nie mógł wówczas wygrać w Portland od 1974 roku, a jednak uczynił to w decydujących spotkaniach i sięgnął po tytuł. Może dla Pistons zbawienny będzie duch zespołowości, tak mocno zakorzeniony także w obecnej drużynie z Motown. - Wygrywamy razem i przegrywamy razem - twierdzi Hamilton.