W rywalizacji do czterech zwycięstw "Celtowie" prowadzą 3-2, ale następne spotkanie zostanie rozegrane w czwartek w Orlando. Ponad 18 tysięcy kibiców zgromadzonych w hali w Bostonie było świadkami ciekawego i emocjonującego spotkania. Przez niemal cały mecz prowadzili goście, a w czwartej kwarcie przewaga Magic wynosiła już 11 punktów. Finisz obrońców tytułu był jednak imponujący. Celtics na prowadzenie (86:85) wyprowadził celnym rzutem za trzy Ray Allen, kiedy do końca meczu pozostało półtorej minuty. Gospodarze prowadzenia nie oddali już do ostatniej syreny. Czwartą kwartę popisowo rozegrał Stephon Marbury. W tej części spotkania doświadczony zawodnik rzucił 12 punktów. Dobre zawody w ekipie z Bostonu rozegrał także Paul Pierce, który zdobył 19 punktów, zaliczył 9 zbiórek i 8 asyst. Najwięcej punktów dla Magic uzyskał Rashard Lewis (19). Dwight Howard jak zwykle znakomicie spisywał się pod tablicami (17 zbiórek), ale tym razem jego zdobycz punktowa nie była zbyt okazała (12 pkt). Marcin Gortat przebywał na parkiecie ponad 10 minut i w tym czasie oddał dwa celne rzuty z dystansu, a także miał jedną zbiórkę. O tym, jak ważnym ogniwem Houston Rockets jest Yao Ming mogliśmy się przekonać we wtorek. Bez chińskiego centra, który z powodu złamania kości w stopie nie zagra już do końca sezonu, "Rakiety" nie miały żadnych szans w starciu z Lakers w "Mieście Aniołów". "Jeziorowcy" wygrali wysoko 118:78. Najlepszym zawodnikiem Lakers był tradycyjnie Kobe Bryant. Lider "Jeziorowców" zakończył spotkanie z dorobkiem 26 punktów. Z dobrej strony pokazali się też inni gracze Lakers. Aż sześciu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktow. Wtorek na parkietach NBA: Konferencja Wschodnia Boston Celtics - Orlando Magic 92:88 Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 3-2. Konferencja Zachodnia Los Angeles Lakers - Houston Rockets 118:78 Stan rywalizacji do czterech zwycięstw 3-2.