Szczęście było przy nich naprawdę duże. Mieli co prawda drugą największą szansę na numer 1 po bardzo słabym sezonie, ale akurat ten los przydzielił im numer 4. Pierwszy zyskali od Los Angeles Clippers, po wymianie jakiej dokonali w lutym tego roku oddając Jamario Moona i Mo Williamsa w zamian za Barona Davisa i właśnie wybór w pierwszej rundzie tegorocznego draftu. Szanse na wybranie piłeczek przypisanych właśnie do Clippers z numerem 1 wynosiły 2,8%. Szczęśliwą tablicę z numerem 1 odbierał syn właściciela Cavaliers - Nick Gilbert. W ten sposób historia w pewien sposób zatoczyła koło, bo 8 lat temu drużynie z Ohio też sprzyjało szczęście gdy otrzymali w losowaniu pierwszy numer. Wtedy zamienili go na LeBrona Jamesa, a co potem było to wszyscy świetnie wiecie. Najpoważniejszym kandydatem na wybór z numerem jeden wydaje się być rozgrywający z uczelni Duke, Kyrie Irving. Czy Cavs wokół niego będą budować nową drużynę? Oto pełna kolejność pierwszej rundy draftu: 1. Cleveland Cavaliers (od Los Angeles Clippers) 2. Minnesota Timberwolves 3. Utah Jazz (od New Jersey Nets) 4. Cleveland Cavaliers 5. Toronto Raptors 6. Washington Wizards 7. Sacramento Kings 8. Detroit Pistons 9. Charlotte Bobcats 10. Milwaukee Bucks 11. Golden State Warriors 12. Utah Jazz 13. Phoenix Suns 14. Houston Rockets 15. Indiana Pacers 16. Philadelphia 76ers 17. New York Knicks 18. Washington Wizards (od Atlanta Hawks) 19. Charlotte Bobcats (od New Orleans Hornets przez Portland Trail Blazers) 20. Minnesota Timberwolves (od Memphis Grizzlies przez Utah Jazz) 21. Portland Trail Blazers 22. Denver Nuggets 23. Houston Rockets (od Orlando Magic przez Phoenix Suns) 24. Oklahoma City Thunder 25. Boston Celtics 26. Dallas Mavericks 27. New Jersey Nets (od Los Angeles Lakers) 28. Chicago Bulls (od Miami Heat przez Toronto Raptors) 29. San Antonio Spurs 30. Chicago Bulls <a href="http://zkrainynba.blog.interia.pl/">Więcej o NBA czytaj na blogu Piotra Zarychty</a>