LeBron James przez siedem lat bronił barw "Kawalerzystów". 26-letni zawodnik był niekwestionowanym liderem zespołu i był uwielbiany przez kibiców. "Król James" zdobywał tytuły MVP, ale nigdy nie udało mu się zdobyć mistrzostwa NBA. Po zakończeniu ubiegłego sezonu James postanowił odejść i przyjął ofertę Heat. Fani Cavaliers nie wybaczyli mu tego, nazywając go zdrajcą. W czwartek James przyjechał do Cleveland ze swoim nowym zespołem. Organizatorzy wzmocnili środki ostrożności i obyło się bez większych incydentów. Kiedy James pojawił się na parkiecie powitało go głośne buczenie kibiców Cavs. Odpowiedzią "Króla Jamesa" była znakomita gra. James zdobył w tym spotkaniu 38 punktów (najwięcej w tym sezonie) i poprowadził Heat do zwycięstwa 118:90. "Po prostu zagrał wspaniale" - powiedział trener Cavaliers Byron Scott. "Mam wielki szacunek dla tego klubu i dla kibiców" - wyznał James. Na wyróżnienie w ekipie Heat zasłużył również Dwayne Wade, który rzucił 22 punkty, zaliczył 9 zbiórek i 9 asyst. Najwięcej punktów dla pokonanych zdobył rezerwowy Daniel Gibson - 22. W drugim czwartkowym meczu drużyna Golden State Warriors uległa Phoenix Suns 101:107. "Słońca" do triumfu poprowadzili Jason Richardson (wcześniej grał w "Wojownikach") - 25 pkt i Grant Hill - 24 pkt. Miejscowej ekipie, która przegrała czwarty raz z rzędu przed własną publicznością, nie pomogła bardzo dobra postawa Monte Ellisa - 38 pkt. Wyniki czwartkowych spotkań NBA: Cleveland Cavaliers - Miami Heat 90:118 Golden State Warriors - Phoenix Suns 101:107