Drugi zespół z Miasta Aniołów, Lakers, pewnie pokonał w Staples Center Golden State Warriors 109:104. Mecz ten był odpowiedzią Kobe Bryanta na krytykę jaka spadła na niego po kilki ostatnich meczach. Kobe zawiódł zwłaszcza w prestiżowym spotkaniu z Scaramento Kings, w którym zdobył tylko 8 punktów, a pierwsze "oczka" zapisał w statystykach dopiero w trzeciej kwarcie. We wtorek Bryant pokazał, że za wcześnie go skreślono i jak tylko zechce i ma dobry dzień to sam może wygrać mecz. W spotkaniu przeciwko "Wojownikom" z Oakland Kobe zdobył 45 punktów, co jest jego najlepszym osiągnięciem w tym sezonie. Swój występ przyozdobił 8 asystami i siedmioma zbiórkami. Kobe trafił 14 na 29 rzutów z gry i aż 17 z 18 wolnych. Shaquille O'Neal nie chciał być gorszy i dodał do dorobku drużyny 23 punkty i 13 zbiórek, a kilka cudownych zagrań centra Lakers było zapowiedzią tego, co czeka fanów "Jeziorowców" w zbliżających się playoffs. Zwycięstwo nad Warriors było 55 wygraną LAL w tym sezonie, którzy zrównali się bilansem (55:26) z Sacramento Kings w batalii o pierwsze miejsce w Pacific Division. Oba zespoły mają do rozegrania jeszcze po jednym spotkaniu. Jeśli Lakers wygrają w Portland, a Kings przegrają u siebie z Warriors, to koszykarze z LA zajmą pierwsze miejsce w dywizji i będą rozstawieni z numerem "2" w Konferencji Zachodniej. Zobacz wyniki oraz zdobywców punktów w spotkaniach NBA z 13 kwietnia