"Air" gościł na parkiecie 41 minut trafiając z akcji 11 z 19 rzutów. 0 21 "oczek" konto punktowe gospodarzy wzbogacił Richard Hamilton, a 18 punktów ustrzelił Chris Whitney. Najskuteczniejszym snajperem wśród podopiecznych Isiaha Thomasa był Jalen Rose, który uzbierał 27 punków. Sacramento Kings wyleczyli się wreszcie z kompleksu Target Center. "Królowie" z północy Kalifornii po raz ostatni triumfowali w hali Minnesoty Timberwolves w styczniu 1997 by przegrać 9 kolejnych batalii w tym grudniową potyczkę różnicą aż 20 punktów. Tym razem dzięki heroicznemu wysiłkowi Chrisa Webbera ekipa Ricka Adelmana ograła gospodarzy 112:107. - Przez te lata Timberwolves rozgrywali przeciw nam doskonałe spotkania. Ale dziś my jesteśmy już innym zespołem - powiedział z niekłamaną satysfakcją coach zwycięzców. - Jesteśmy oczywiście dumni z tego zwycięstwa, ale nie był i nie jest to nasz główny cel sezonu - wyznał Webber, który zaaplikował rywalom 31 punktów i zebrał z tablic 14 piłek trafiając z akcji 13 z 25 rzutów, oraz kluczowe rzuty wolne na 6,3 sekundy przed końcową syreną. Blisko 4 minuty wcześniej skrzydłowy z Sacramento wyrównał stan meczu (98:98) rzutem z półdystansu, chwilę później zebrał piłkę w defensywie i asystował przy trzypunktowym rzucie Scotta Pollarda, który wyprowadził gości na prowadzenie 103:98. - No cóż, sezon zaczęliśmy całkiem nieźle, ale teraz jesteśmy w dołku - przyznał Kevin Garnett, który ustrzelił 32 punktów, jednak jego ekipa przegrała już piąty mecz z siedmiu ostatnich. W innym meczu na szczycie Konferencji Zachodniej Los Angeles Lakers uporali się w Teksasie z miejscowym Dallas Mavericks 101:94. Najskuteczniejszym snajperem w ekipie Phila Jacksona był Shaquille O`Neal, który prócz 31 punktów skolekcjonował 13 zbiórek. 24 punktów plus 10 zbiórek i 6 asyst dołożył Kobe Bryant. O`Neal wciąż jednak narzeka na bóle dużego palca u prawej nogi, który doskwiera mu od początku sezonu. Sztab medyczny zaleca środkowemu z Miasta Aniołów 10 dniową rekonwalescencję, oznaczałoby to nie tylko absencję Shaqa w środowym meczu z Chicago Buls, ale również w niedzielnym meczu All Star. - Nie podjąłem jeszcze decyzji. Zobaczymy jak się będę czuł jutro - odparł sam zainteresowany. Na Florydzie w Waterhouse Centre miejscowi Orlando Magic w dramatycznej końcówce dali sobie odebrać zwycięstwo w starciu z San Antonio Spurs. W ostatnich sekundach czwartej kwarty rzut za trzy Antonio Daniels doprowadził do remisu 90:90. W dodatkowym czasie gry niepodzielnie na parkiecie panowali goście z Teksasu i wygrali 105:98. Twin Towers: David Robinson i Tim Duncan zaaplikowali rywalom pospołu 56 punktów i zebrali 23 piłki z tablic. W obozie Doca Rivers 26 punktów zdobył Tracy McGrady, lecz potrzebował do tego aż 36 rzutów z czego tylko co trzeci dziurawił kosz gości. <A href="http://nba.interia.pl/wyn/2002w?data=3.02">Zobacz wyniki meczów z 3 lutego</a>