- W dalszym ciągu mam gorączkę, czuję się średnio, ale robię wszystko, żeby przygotować się i dobrze zaprezentować w piątkowej superkombinacji - powiedział Bydliński, który ostatnie dni spędził w łóżku i nie wystąpił w niedzielnym zjeździe olimpijskim. We wtorkowym treningu tej samej konkurencji, ale teraz zaliczanej do superkombinacji, uplasował się na 12. pozycji. Najszybszy okazał się Amerykanin Bode Miller. Polak stracił do niego 3,31 s. - Udało mi się wykonać to, co zaplanowałem. Była to solidna jazda, choć z rezerwami, które postaram się wykorzystać w piątek - dodał. Wielu zawodników, w tym świeżo upieczony mistrz olimpijski w zjeździe Austriak Matthias Mayer, Norweg Aksel Lund Svindal i Chorwat Ivica Kostelic, nie wystąpiło; rywalizowało 28 z 56 zgłoszonych do zawodów. - W środę rano będę trenował slalom, aby nadrobić zaległości spowodowane chorobą. Wiem, że zjazd ma być krótszy z powodu m.in. ciepła i niszczącej się trasy w dolnym odcinku - stwierdził Bydliński, który zjazd będzie trenował z kolei jeszcze w czwartek. Piątkowa (14 lutego) superkombinacja składa się ze zjazdu (początek o godz. 8.00 czasu polskiego) i slalomu (12.30). Superkombinację kobiet drugi raz z rzędu na igrzyskach wygrała Niema Maria Hoefl-Riesch. Karolina Chrapek została sklasyfikowana w poniedziałek na 17. miejscu. Z Soczi - Radosław Gielo