Zwycięstwo Suter nie jest niespodzianką. W ubiegłym sezonie zdobyła małe Kryształowe Kule Pucharu Świata w obu konkurencjach szybkościowych i pod nieobecność kontuzjowanej Włoszki Sofii Goggii była w sobotę jedną z faworytek. Wywalczyła czwarty w karierze medal mistrzostw świata, ale pierwszy złoty. Przed dwoma laty w Aare w "królewskim" zjeździe była druga. "Jeszcze to do mnie nie dotarło, chyba kilka osób musi mi to powtórzyć, żebym uwierzyła. Ten sukces to też zasługa mojego serwisanta, który codziennie wykonuje doskonałą pracę" - powiedziała na mecie Suter. Zaskoczeniem jest drugie miejsce Weidle, która do Suter straciła 0,2 s. To drugi niemiecki medal w Cortinie d'Ampezzo, po równie niespodziewanym srebrze Romeda Baumanna w supergigancie. Weidle odniosła największy sukces w karierze, wcześniej zaledwie dwukrotnie stawała na najniższym stopniu podium w zawodach Pucharu Świata. O 0,37 wolniejsza od Suter była Gut-Behrami, która i tak tegoroczne mistrzostwa może zaliczyć do bardzo udanych. 29-letnia Szwajcarka w 2016 roku zdobyła Puchar Świata, ale rok później podczas mistrzostw globu w Sankt Moritz zerwała więzadła kolana i długo nie mogła powrócić do wysokiej dyspozycji. Udało jej się to w tym sezonie, co zaowocowało w czwartek pierwszym w karierze złotym medalem zdobytym na wielkiej imprezie. W sobotę zdobyła siódmy medal MŚ. Jest też brązową medalistką igrzysk w Soczi. "Gdyby tydzień temu ktoś mi zaproponował złoty i brązowy medal mistrzostw świata - wzięłabym w ciemno. Teraz jednak mam w sobie trochę złości, bo wiem jakie błędy popełniłam i jak byłam bliska zwycięstwa. To normalne, że czuję niedosyt, ale za jakiś czas na pewno będę szczęśliwa" - przyznała Gut-Behrami. O pechu może mówić sensacyjna mistrzyni olimpijska z Pjongczangu w supergigancie Czeszka Ester Ledecka. W czwartek do podium zabrakło jej 0,06 s, w sobotę też była czwarta - 0,07 za Gut-Behrami. W sumie wystartowało tylko 31 zawodniczek. W tym gronie nie było Polek. W niedzielę o medale w zjeździe rywalizowali będą mężczyźni.