Mikaela Shiffrin to jedna z najbardziej utytuowanych narciarek alpejskich. Amerykanka trzy razy wygrywała Puchar Świata. Poza tym ma w dorobku też siedem złotych medali MŚ, oraz dwa olimpijskie złota - w slalomie z Soczi z 2014 roku. Cztery lata później, w Pjongczangu okazała się najlepsza w gigancie, a w superkombinacji była druga.Na najbliższych igrzyskach, które odbędą się w Pekinie od 4 do 20 lutego 2022, Amerykanka nosi się z zamiarem startu we wszystkich pięciu indywidualnych konkurencjach. Pierwszy start odbyłby się 7 lutego w slalomie gigancie. Dwa dni później Shiffrin stanęłaby na starcie slalomu, a po kolejnych dwóch dniach zaprezentowałaby się w supergigancie. Później miałaby trochę dłuższą, bo czterodniową przerwę i 15 lutego mogłaby wrócić na zjazd. Gdyby wszystko poszło po myśli Amerykanki, ten swego rodzaju "maraton olimpijski", zakończyłaby 17 lutego, startem w kombinacji. Mikaela Shiffrin nie boi się ciężkiej pracy Shiffrin zdaje sobie sprawę z napiętego kalendarza. Przyznaje, że aby dobrze przygotować się do każdej konkurencji musiałaby włożyć sporo dodatkowej pracy nie tylko fizycznej, ale też mentalnej.- Marzę o tym, aby wystartować w każdej indywidualnej konkurencji w Chinach. Muszę jednak bardzo dobrze przygotować się mentalnie do takiego wyzwania. Muszę zrozumieć, jak wpłyną na mnie psychicznie i fizycznie trzy tygodnie, które spędzę na igrzyskach - powiedziała Amerykanka na spotkaniu z mediami w Soelden. Tam, już za tydzień, odbędą się pierwsze zawody w tym sezonie.MP