Brignone wyprzedziła 0,59 s prowadzącą w klasyfikacji generalnej cyklu Gut-Behrami, która w piątek i sobotę była najszybsza w zjazdach, oraz 0,72 s Suter, która także po raz trzeci w Val di Fassa stanęła na podium. Gut-Behrami miała dodatkowe powody do świętowania. W niedzielę zapewniła sobie małą Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji supergiganta w tym sezonie, choć do końca sezonu zostały jeszcze finałowe zawody w tej konkurencji. Dokonała tego po raz trzeci w karierze. W niedzielę w czołowej "szóstce" - poza 30-letnią triumfatorką - znalazły się jeszcze trzy reprezentantki gospodarzy. Gąsienica-Daniel, która specjalizuje się w gigancie, straciła do Brignone 3,52. Odległe miejsce zajęła również Słowaczka Petra Vlhova - wiceliderka klasyfikacji generalnej była 32. i jej dystans do Gut-Behrami wzrósł do 187 punktów. Brignone, zdobywczyni Kryształowej Kuli za poprzedni sezon, odniosła 16. pucharowe zwycięstwo. Po raz czwarty zaś była najlepsza w supergigancie. Jest także brązową medalistką igrzysk w Pjongczangu w slalomie gigancie oraz wicemistrzynią świata sprzed 10 lat w tej konkurencji. Niedzielna rywalizacja alpejek wydłużyła się znacząco za sprawą kłopotów na trasie. Przejazdu nie ukończyło 13 zawodniczek, a sklasyfikowano 43. Poważne wypadki miały Norweżka Kajsa Vickhoff Lie i Austriaczka Rosina Schneeberger, które wpadły w siatkę ochronną. Pierwszej z nich nie wypięły się narty i jej nogi skręciły się, a ona krzyczała z bólu. Obie alpejki zostały zabrane do szpitala śmigłowcem. an/ pp/ <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=linki2&utm_medium=linki2&utm_campaign=linki2">Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!</a>