<a class="db-object" title="Brazylia" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-brazylia,spti,9070" data-id="9070" data-type="t">Reprezentacja Brazylii</a> przegrała w piątek z Kamerunem 0:1. Mimo tego udało się jej wygrać grupę G mistrzostw świata w Katarze. Jeśli jednak Szwajcaria strzeliłaby jeszcze jednego gola Serbii, "Canarinhos" spadliby na drugie miejsce i w 1/8 finału zmierzyliby się z Portugalią. Zamiast tego będą rywalizować z Koreą Południową. - To dla nas sygnał ostrzegawczy. Na mundialu nie ma słabych przeciwników. To dla nas lekcja, by pozostawać skoncentrowanymi przez całe spotkanie. Jeden detal może zadecydować o wyniku. Kończymy dzień z przekonaniem, że ten piękny wieczór dla mniej grających zawodników prześlizgnął nam się przez ręce - powiedział Dani Alves. Tite wystawił rezerwowy skład, w którym znaleźli się Ederson, Antony, Rodrygo, Gabriel Martinelli, Fabinho czy Gleison Bremer. To nie koniec zmartwień selekcjonera. Jak poinformowało ESPN Brazil, powołując się na swoje źródła, <a class="db-object" title="Alex Telles" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-alex-telles,sppi,2140" data-id="2140" data-type="p">Alex Telles</a> i <a class="db-object" title="Gabriel Jesus" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-gabriel-jesus,sppi,2734" data-id="2734" data-type="p">Gabriel Jesus</a> z powodu urazów kolana zakończyli już udział w mundialu. Lewy obrońca zszedł z boiska w 54., a napastnik w 64. minucie. Obaj nie są zawodnikami podstawowego składu, bo przegrywają swoje rywalizacje odpowiednio z Alexem Sandro i Richarlisonem, ale absencje te mocno zawężają pole manewru szkoleniowca z ławki rezerwowych.