Wszyscy czekali na walkę wieczoru, w której Pudzianowski zmierzył się z Sappem. Zaraz po gongu "Dominator" rzucił się na swojego rywala i zasypał lawiną ciosów sierpowych. Widać było gołym okiem postępy u naszego byłego strongmena, bo gdy Amerykanin tylko się lekko pochylił, ten ściągnął jego głowę i trzykrotnie mocno uderzył kolanem, a gdy Sapp zamknął oczy i zasłonił się za podwójną gardą, Mariusz zamiast bić na oślep wszedł w nogi i po kilkunastu "młotkach" zmusił sędziego do poddania rywala w obawie przed ciężkim nokautem. Sapp skończył wszystko z rozciętym głęboko łukiem brwiowym. - Następna poprzeczka zawiśnie już wyżej, a ja za kilka tygodni wracam do USA na ciężkie treningi. Powoli idę do przodu i robię kolejne kroki do przodu. Moja stójka znacznie się poprawiła - powiedział po wszystkim niezbyt zdyszany Pudzianowski.Wcześniej walczył Chalidow, który za przeciwnika miał Rodneya Wallace'a. I po dwóch minutach mocnym ciosem prawej ręki go znokautował. Amerykanin podzielił los trzech ostatnich swoich rodaków, którzy również nie wytrzymali z utalentowanym Polakiem więcej niż jednej rundy.W walce o pas mistrza KSW w wadze średniej Michał Materla pokonał Jaya Silvę stosunkiem głosów dwa do remisu (29:29, 30:28, 30:28).