Podczas gali UFC 191 w Las Vegas Anderson kompletnie zdominował Błachowicza, zwyciężając jednogłośnie na punkty. Była to druga porażka w trzeciej walce Błachowicza w UFC. Niewykluczone, że Polak będzie musiał się pożegnać z tą organizacją. W pierwszej rundzie obie strony się badały, Polak szukał sposobu na rywala w stójce, próbując licznych kopnięć. Amerykanin jednak szybko to wykorzystał, przejmując nogę zaliczył łatwe sprowadzenie. Już po pierwszej rundzie widać było, że podopieczny Andrzeja Kościelskiego ciężko oddycha, braki kondycyjne przesądziły dalsze losy tego pojedynku. Druga runda to już pełna dominacja Andersona, który znów po kopnięciu Błachowicza przejął nogę i znalazł się na górze. Z tej pozycji skutecznie atakował, również łokciami, a twarz Polaka zaczęła puchnąć. Trzecia runda wyglądała jak druga, tylko z jeszcze większą wizualną przewagą Andersona, który jeszcze szybciej sprowadził walkę do parteru, z każdą chwilą zbliżając się do cennego zwycięstwa. Była to zaledwie siódma zawodowa walka Amerykanina, czwarta w największej organizacji MMA świecie. Początkowo Jan Błachowicz miał na tej gali walczyć z silnym Anthony'm Johnsonem, jednak patrząc na to z perspektywy czasu, dobrze że tak się nie stało. Na tej samej gali "Rumble" Johnson przed czasem pokonał innego pogromce Polaka, którym na gali w Krakowie był Jimi Manuwa.