Kołecki mimo pandemii koronawirusa nie przerwał przygotowań. Cieszy się, bo całą siłownię ma dla siebie. - Niewiele się zmieniło, bo mamy swój fitness, więc mam gdzie ćwiczyć. Ponieważ jest zamknięty, to całą salę treningową i wszystkie przyrządy mam dla siebie. Do tego maty, worki treningowe, sauna, z której korzystam dwa-trzy razy w tygodniu. Mam też trzech kolegów, którzy ze mną trenują, robią różne płaszczyzny, różne techniki, od kickboxingu, przez zapasy po partner, więc jak na zaistniałą sytuację, to jestem w bardzo dobrej formie - powiedział Kołecki w rozmowie z TVP Sport. Były mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów bardzo dobrze prezentuje się w MMA. Z dziewięciu walk przegrał tylko jedną. Jest zadowolony ze swojego kontraktu z KSW i żartuje, że UFC nie byłoby na niego stać. - Myślę, że UFC nie byłoby stać na mnie. W KSW mam bardzo dobry i wysoki kontrakt i na polskim rynku przyciągam dużą liczbę kibiców, zarówna do hal, jak i przed telewizory. Natomiast w USA jestem nieznanym zawodnikiem. Kuszący może być tylko tytuł mistrza olimpijskiego, ale poza tym niewiele by amerykańską widownię przyciągnęło - przyznał. Kołecki wyraził też swoje zdanie o Marcinie Najmanie. Twierdzi, że "El Testoteron" jest mistrzem promocji. - Najman jest absolutnym mistrzem w machinie promocyjnej, bo z godnością przyjmuje rolę tego złego, wyśmiewanego, poniżanego, hejtowanego. Mało kto by się na taką rolę zgodził. Jestem pod wrażeniem tego, jak on potrafi to przyjmować i dalej wychodzić, i wierzyć w zwycięstwo - powiedział. MP