Walka żużlowców była zdecydowanie najbardziej emocjonującym wydarzeniem gali MMA-VIP, mimo, że obaj mieli bardzo krótkie przygotowania. Nie spędzili na nich nawet miesiąca. Pokazali jednak zadziwiające umiejętności i stworzyli świetne widowisko. Od początku przewagę miał Tyman i był o krok od zwycięstwa. W ferworze walki bił jednak z tyłu głowy i to uratowało Mazura. Tarnowianin przyznaje, że nie dość, że miał bardzo krótkie przygotowania, to jeszcze przystąpił do walki ze złamanym żebrem. - Przystąpiłem do walki trochę lekkomyślnie, z kontuzją. Ciężko było mi psychicznie podejść do tego pojedynku. Myślałem, że to koniec, że nie dam rady tego udźwignąć. Ciężko było przezwyciężyć myśl, że mam kontuzję i będzie mi o wiele trudniej, jeśli pierwsze ciosy nie pójdą po mojej myśli. Nie mogłem wyprowadzić prawego prostego ani sierpowego. Mieliśmy inny scenariusz na tę walkę - przyznał Mazur w rozmowie z Interią. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Ostatecznie w drugiej rundzie przechylił falę zwycięstwa na swoją korzyść. Pokazał ogromny charakter. Podkreślał tak, że adrenalina, którą czuł w klatce, jest znacznie większa, niż na torze żużlowym i to również pomogło mu w wygraniu walki. - Wyszedłem z czegoś, z czego teoretycznie nie powinienem wyjść. Nie wiem, jak to zrobiłem. Trener mówi, że wygrywa ten, który ma większe serce i udało mi się - powiedział. - Adrenalina jest tak duża, że nie czuć ciosów. Dostajesz, ale tego nie czujesz. Na sparingach ciosy, nawet po kasku, odczuwałeś. Podczas walki, to wszystko wygląda inaczej. Jak ktoś nie był w klatce, to tak naprawdę nie wie, jak kto jest - dodał. Mazur przyznał, że koncentruje się już tylko na karierze w MMA. Od dłuższego czasu nie startuje w zawodach żużlowych. Zamierza poważnie wziąć się za treningi sportów walki. - Jestem już byłym żużlowcem. Od tamtego roku nie startuję. Skupiam się na MMA. Jestem dogadamy. Idziemy w to. Trenuję w klubie Tiger Tarnów, pod okiem Adama Wójcika i trenera Józefa Sadki. Dużo rad daje też Artur Górski. Jego wskazówki bardzo mi się przydały podczas tej walki - zakończył Mazur. Michał Przybycień Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!