Przypomnijmy, Materla został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji 14 grudnia 2016 roku, po czym postawiono mu poważne zarzuty. Te dotyczyły udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz udziału w obrocie narkotykami. Słynnemu wojownikowi grozi do 15 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokurator Agnieszki Nowickiej, która od początku prowadzi sprawę, podejrzany wczoraj opuścił areszt tymczasowy po wpłaceniu kaucji w kwocie 150 tys. złotych, przebywając ostatnio w Gorzowie Wielkopolskim. "Wreszcie stało się to, o co od początku prosiliśmy prokuraturę. Przypuszczam, że w końcu zostały przeprowadzone wnioski dowodowe, o które tak długo wnosiliśmy, ale trwało to niestety ponad siedem miesięcy. Myślę, że to one przechyliły szalę na korzyść Michała Materli i pokazały tę sprawę w zupełnie innej optyce. Gdyby prokurator uczynił to na samym początku, to w ogóle nie byłoby aresztu - przekonuje obrońca podejrzanego Jakub Łysakowski. Mecenas twierdzi, że sąd już wiele miesięcy temu wydał prokuratorowi dyspozycję o przeprowadzeniu owych wniosków dowodowych. - Zarówno sąd okręgowy, jak również apelacyjny, wielokrotnie w swoich orzeczeniach wskazywał na konieczność przeprowadzenia wniosków, złożonych przez obrońcę - dodaje Łysakowski. Przeciwko Materli nadal będzie toczyło się postępowanie, bo sportowiec ciągle ma status podejrzanego, ma dozór policji i nie może opuścić kraju. - Co ważne, uchylenie tymczasowego aresztowania nie jest wynikiem przyznania się Michała do stawianych mu zarzutów, ani pójścia na współpracę. Wczoraj wieczorem z nim rozmawiałem i jest trochę załamany tym, że w internecie już pojawiły się takie informacje, iż - mówiąc kolokwialnie - rozsypał się i wydaje innych, otrzymując bonus za pójście na współpracę z organami ścigania. To kompletna nieprawda! - zapewnia obrońca Materli. Michał Materla podtrzymuje zgodę na publikację swojego pełnego nazwiska oraz wizerunku. Artur Gac