Przypomnijmy, że pojedynek zakończył się zwycięstwem Mańkowskiego, ale sędziowie nie byli jednogłośni. Szymon Bońkowski i Łukasz Porębski punktowali 30-28 na korzyść Mańkowskiego, a Leszek Pawlęga 30-28 dla Moksa. Sobotnie starcie było oficjalnym eliminatorem do walki o tytuł międzynarodowego mistrza KSW w wadze półśredniej (do 77 kilogramów). Dzięki wygranej Mańkowski zmierzy się 1 grudnia na warszawskim Torwarze na kolejnej gali KSW z numerem jeden federacji w tej kategorii wagowej, Aslambekiem Saidovem. Warto podkreślić, że Mańkowski i Moks na codzień się przyjaźnią. Wielu kibiców MMA było przeciwnych tej konfrontacji, bo nie bardzo wierzyli, że przyjaciele będą w stanie z pełnym zaangażowaniem bić się w ringu. Ponadto dyskutowano nad uczestnictwem w eliminatorze do walki o pas Moksa, który przegrał trzy wcześniejsze walki (w tym z Saidovem). W ringu sentymentów jednak nie było. Obydwaj zawodnicy stworzyli świetne widowisko, a "Kulturysta" był godnym rywalem dla znajdującego się obecnie na fali Mańkowskiego. Gwiazdami KSW 20 mieli być Mariusz Pudzianowski i Jan Błachowicz, ale to Mańkowski z Moksem skradli im show pokazując kawał dobrego MMA! <a href="http://sport.interia.pl/mma/news-ksw-20-blachowicz-obronil-pas-pudzian-rozbil-piliafasa,nId,635279" target="_blank">Przeczytaj relację z gali KSW 20</a> Dariusz Jaroń