Podczas dzisiejszej konferencji doszło do przepychanki słownej między oboma wojownikami.- Szykuję się na 3 grudnia - zakończył swą wypowiedź Paweł Rak. - Tak? A ubezpieczony jesteś już? - zawadiacko zaczepił "Popka" "Pudzian". - Ja? Ja nie muszę, ja dobrze zarabiam - nie dał się zbić z pantałyku Rak. - PZU dobrze ubezpiecza - radził Pudzianowski. - Na pewno jestem ubezpieczony, pani menedżer dobrze o to zadbała - przekonywał "Popek". - Za ubezpieczenie sporo policzą ci za "klawiaturę" (w slangu oznacza ona zęby - przyp. red.)- upierał się Mariusz. - Bardziej martwiłbym się o twoją - odgryzał się Paweł Rak. - Moja ubezpieczona - śmiał się do rozpuku Pudzianowski. KSW to od lat świetny biznes. Wystarczy powiedzieć, że praktycznie nie ma już biletów na zaplanowaną na 3 grudnia galę. A nie odbywa się w ona w sali gimnastycznej, tylko w Tauron Arenie Kraków, największej hali sportowej w kraju. - Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania - nie ukrywał podczas uroczystej konferencji prasowej Martin Lewandowski, współzałożyciel KSW. Za pewnik można przyjąć, że starcie "Popka" z "Pudzianem" obejrzy na żywo komplet 17 tysięcy kibiców. A następnych kilkadziesiąt tysięcy wykupi dostęp do transmisji PPV. Zaangażowanie Popka, dla którego będzie to pierwsza walka w KSW, to podobny chwyt co namówienie do wejścia do klatki Mariusza Pudzianowskiego w 2009 roku. Wówczas wszyscy kibice, którzy chcieli obejrzeć strongmena w akcji zmieścili się w niewielkiej warszawskiej hali Torwaru. - Teraz, żeby pomieścić tych, którzy są ciekawi, jak poradzą sobie "Pudzian" i "Popek", trzeba byłoby zorganizować galę na Stadionie Narodowym - przekonywał Łukasz "Juras" Jurkowski. Nawet, jeśli przesadził, to niewiele się pomylił. Już sama gala KSW37 została nazwa "Circus of pain" czyli cyrk bólu. - Wiele razy słyszeliśmy, że to, co robimy, to nie jest sport, tylko cyrk. Tym razem sami puszczamy oko do tych, którzy nas krytykują - powiedział jeden ze współwłaścicieli KSW Maciej Kawulski. Nie wszystkim się to podoba. Choć podczas gali nie zabraknie pojedynków, których stawką będzie pas KSW, to starcie "Pudziana" z "Popkiem" zostało zaplanowane jako przedostatnie. Wcześniej do klatki mają wejść m.in. Artur Sowiński i Marcin Wrzostek. Ten pierwszy nie krył z tego powodu niezadowolenia. - To mało poważne, że walka o pas odbywa się wcześniej niż pojedynek "Pudziana" z "Popkiem" - wypalił podczas konferencji. Od razu odpowiedzieli mu organizatorzy KSW. - Bądź tak popularny, jak tamci panowie, to będziesz walczył później. Mariusz i Paweł ciągną tę galę od strony komercyjnej. Od zawsze mówiliśmy, że KSW to połączenie sportu i biznesu - od razu odparł Martin Lewandowski, założyciel KSW. Wtórował mu Kawulski. - Dzięki zaangażowaniu "Popka" otwieramy się na zupełnie nową publikę. Tylko dzięki temu pozostali zawodnicy nie dostają od nas ptysiów, tylko duże pieniądze. Krzysztof Oliwa