To była chyba najbardziej oczekiwana walka w historii polskiego MMA. Ulubieniec kibiców Mamed Chalidow zmierzył się w klatce ze swoim przyjacielem i mistrzem federacji KSW - Michałem Materlą. Obaj wojownicy weszli na matę przy ogłuszającym dopingu kibiców. Przywitali się serdecznym uściskiem, ale potem uprzejmości już nie było. Głębokie spojrzenie w oczy i zaczęło się. Nie było kalkulacji, nie było żadnych wątpliwości - to była wojna na całego od samego początku! W klatce rządził tylko jeden zawodnik - Mamed Chalidow. Nie minęło jeszcze pół minuty, a pretendent huknął potężnym ciosem i trafił mistrza. Ten padł na matę, a Mamed natychmiast do niego doskoczył i zaczął okładać potężnymi bombami na głowę. We wszystko na szczęście wmieszał się sędzia, który uratował czempiona przed ciężkim nokautem i przerwał pojedynek! Walka trwała ledwie 31 sekund! Materla po zakończeniu pojedynku przyznał, że nie może przeboleć porażki. "Przepraszam, zawiodłem" - powiedział zawodnik ze Szczecina. "Nie chcieliśmy tej walki, ale zmusili nas i daliśmy te emocje kibicom. Michał, przepraszam. Męczyłem się z tym, że będę się bił z tobą, moim przyjacielem. Cieszę się, ale i czuję żal, że straciłeś pas" - zwrócił się do Materli Chalidow. Zapytany przez reportera Polsatu, czy zgodzi się na rewanżową walkę z przyjacielem, Mamed odpowiedział krótko. "Rewanż z Michałem? Oczywiście". Z Krakowa Bartosz Barnaś i Łukasz Szpyrka