Zarówno Pudzianowski jak i Thompson wywodzą się z zawodów siłaczy. W pierwszej rundzie inicjatywę miał Pudzianowski. Polak próbował w różny sposób "naruszyć" rywala. Zadawał ciosy rękami, nogą, a także próbował sprowadzić Anglika do parteru. W końcu mu się to udało, ale sędzia uznał, że ta akcja "Pudziana" była niezgodna z przepisami. W drugiej rundzie Pudzianowski ruszył z impetem na przeciwnika i szybko powalił go na matę. Thompson umiejętnie się chronił przed ciosami, ale nie mógł wyrwać się z żelaznego uścisku. "Pudzian" kontrolował sytuację, ale zadawał za mało ciosów. W związku z tym sędzia nakazał zawodnikom wrócić do stójki.Do końca walki pozostało 90 sekund. Pudzianowski jeszcze raz spróbował powalić Anglika, ale tym razem to on wylądował na macie. Polak przetrwał trudny okres do gongu kończącego walkę. Sędziowie nie mieli wątpliwości i wskazali na zwycięstwo Pudzianowskiego.Wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu sprawy był Thompson. Czy dojdzie do rewanżu? - zapytał Mateusz Borek. - Jeśli będzie tylko chciał, to proszę bardzo - odparł krótko "Pudzian". Wydarzeniem numer jeden sobotniej gali była walka Chalidow - Falcao. Faworytem pojedynku był Czeczen z polskim paszportem. Brazylijczyk - specjalista od nokautu - wydawał się być wymagającym rywalem. Na początku starcia Falcao zaskoczył Chalidowa i sprowadził go do parteru. Doświadczony Chalidow pokazał, jak walczyć w takich sytuacjach. Mimo że był na plecach, obijał głowę przeciwnika. Brazylijczyk próbował różnych sposobów, żeby przebić się przez obronę Chalidowa, ale niewiele wskórał.Chalidow natomiast wykorzystał chwilową nieuwagę rywala, błyskawicznie złapał Falcao i rzucił nim o matę. Decydującą akcję przeprowadził pięć sekund przed końcem pierwszej rudny. Chalidow założył Brazylijczykowi dźwignię na rękę i ten nie miał innego wyjścia, jak tylko się poddać. Chalidow pokazał wielką klasę i odniósł spektakularne dziewiąte zwycięstwo z rzędu. Zobacz zapis relacji na żywo z gali KSW 27 Zapis relacji na urządzenia mobilne