Wszystko zaczęło się zgodnie z planem i już w 25. sekundzie Fedor w krótkim spięciu rzucił rywala na matę kombinacją prawy podbródkowy-lewy sierp. Rosjanin natychmiast chciał dokończyć dzieło zniszczenia, ale znakomity parterowiec jakim jest Brazylijczyk złapał go na prostą sztuczkę i duszeniem nogami - "Triangle choke" - zmusił legendarnego mistrza do poddania. Czas - 69 sekund. Fedor Emelianenko (31-2) pokazał natomiast, że jest prawdziwym mistrzem bez względu na to, czy wygrywa czy nie. Nie szukał żadnych wymówek i przyznał się do błędu. - Skoncentrowałem się na uderzeniach kończących i wtedy właśnie popełniłem błąd. Na pewno będziemy analizować jeszcze jak do tego doszło. Ten kto nigdy nie upadł, ten nigdy nie wstanie - zakończył przygnębiony wyraźnie Fedor. - Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwy. Wierzyłem od początku w to zwycięstwo, bowiem trenowałem wyjątkowo ciężko, a i zespół miałem bardzo dobry. Dziękuję Fedorowi za danie mi szansy, on jest najlepszy. Co prawda go pokonałem, ale i tak on jest najlepszy na świecie - powiedział Werdum, który przecież w listopadzie 2006 roku pokonał przez poddanie brata Fedora, Aleksandra Emelianenko. Przypomnijmy jeszcze, że Fedor ma w kontrakcie jeszcze jeden występ pod banderą organizacji Strikeforce. Wszyscy spodziewali pojedynku z Alistairem Overeemem, ale w takim wypadku najbardziej pożądany wydaje się jednak rewanż z Werdumem. Zobacz walkę Emelianenko - Werdum: *** Zobacz wcześniejszą porażkę Fedora i weź udział w dyskusji