Wygrana Cormiera wydaje się więc tylko formalnością, a później naturalną drogą będzie jego przejście do najpotężniejszej organizacji światowego MMA. Już 33-letni Amerykanin nie zamierza marnować czasu i od razu chciałby rzucić wyzwanie najlepszym. Jak sam przyznał, jego pierwszym rywalem pod banderą UFC będzie prawdopodobnie Frank Mir (16-6), z którym miał już się mierzyć kilkanaście tygodni temu. Ale celem numer jeden pozostaje mistrz wagi półciężkiej, Jon Jones (17-1). - Gdybym kiedykolwiek dostał propozycję spotkania z Jonesem, bez chwili wahania bym ją przyjął. To najlepszy zawodnik swojej dywizji, a nasze starcie byłoby świetnym widowiskiem. Niezależnie od okoliczności moim pierwszym przeciwnikiem w UFC będzie Frank Mir. Postanowiono już bowiem chyba na Alistaira Overeema i to on będzie kolejnym pretendentem - przyznał Cormier.