Organizacja Babilon MMA jeszcze nie wyłoniła mistrza w wadze średniej. W historycznej pierwszej walce o pas w kategorii do 84 kg mierzyli się właśnie Pawlak i Błeszyński. Ich lutowa walka zakończyła się jednak remisem i tytuł pozostał wakujący. Tamten pojedynek był wyrównany i bardzo wyczerpujący dla obu zawodników. Obaj więc cieszą się, że dojdzie do rewanżu i ponownie będą mogli dać sporo emocji swoim kibicom. - Początek walki był mój. Później było, jak było. "Umarłem" trochę kondycyjnie. Adrian wziął wszystko w swoje ręce i wygrywał - powiedział Pawlak w programie "Koloseum" na antenie Polsatu Sport. - Uważam, że werdykt pierwszej walki był sprawiedliwy. Dzięki temu mamy rewanż. Na szczęście udało się to dopiąć jeszcze w tym roku. Jestem bardzo zadowolony, bo bałem się o lockdown, że nie będzie gal do końca roku - dodał. Obaj zawodnicy mają za sobą przygodę w niższej kategorii wagowej. Pawlak walczył w niej nawet o pas Babilonu, ale przegrał z Danielem Skibińskim. Błeszyński też ma za sobą przygodę w wadze do 77 kg. Podkreśla jednak, że najlepiej czuje się w limicie kategorii średniej. - Zaczynałem walczyć w 84, później przeniosłem się do 77. Tam stoczyłem trzy pojedynki, w których nawet jak wygrywałem, to czułem się bardzo osłabiony. Były mega przygotowania, a zastanawiałem się, czy dam radę bić się trzy rundy. Tu wychodzę i co by nie było, nawet jeśli walka jest ciężka, zawodnik mocno przygotowany, to jestem w stanie te trzy rundy spokojnie się bić, a ostatnio nawet odkryłem to, że w pięciu rundach daję sobie radę - dodał. Pojedynek Pawlaka z Błeszyńskim, tak jak pierwsze ich starcie, odbędzie się właśnie na dystansie pięciu rund. Obaj jednak zapowiadają, że tym razem nie będą chcieli doprowadzić do decyzji sędziów i skończą walkę przed czasem. Zapowiadają się więc spore emocje. MP