"Butterbean" od lat ma w głębokim poważaniu sportową dietę. Regularnie wchodzi do ringu ze sporą nadwagą, ale tym razem "grubo" przesadził. W starciu z Pudzianowskim Amerykanin ważył ponad 200 kilogramów (to był limit wagi, na której ważono zawodników) i miał ogromne problemy z koordynacją. Skuteczna taktyka "Pudziana" Jako doświadczony, tyle że nie bardzo utytułowany, pięściarz skupił się na wymianie ciosów w stójce, bo parter nawet z niedoświadczonym "Pudzianem" oznaczałby rychłą porażkę "Butterbeana". Przez moment wydawało się, że ta taktyka przy słabo broniącym Polaku może odnieść skutek, bo Mariusz przyjął dwa lewe proste na twarz, ale nasz zawodnik szybko wyciągnął wnioski i zgodnie z nakreśloną taktyką zaatakował nogi rywala i doprowadził do obalenia. Oblany tłuszczem Esch nie był w stanie przeciwstawić się na macie ringu Pudzianowskiemu i ten szybko rozstrzygnął walkę, okładając przeciwnika pięściami. Nie da się ukryć, że Mariusz zrobił spory postęp od przegranej walki z Timem Sylvią. Tyle, że Sylvia to nie mogący się ubiegać o papiery inwalidzkie "Butterbean", dlatego nadal nie wiemy, na co stać "Pudziana" w MMA. Wiemy natomiast, że solidnie zabrał się za przygotowania i jak sam podkreśla robi małe, ale ciągłe postępy. Profesor Błachowicz, pewny Górski Wielkich umiejętności nie brakuje natomiast Janowi Błachowiczowi, który w sobotni wieczór zdobył pas mistrza KSW w wadze półciężkiej (do 93 kg). Janek w świetnym stylu pokonał Daniela Taberę, zmuszając jego narożnik do poddania Hiszpana w drugiej rundzie. Przed szansą wywalczenia mistrzowskiego tytułu podczas kolejnej gali KSW (mówi się o przełomie stycznia i lutego następnego roku) stanie inny z naszych reprezentantów, Maciej Górski, który pewnie awansował do finału turnieju wagi lekkiej. W pojedynku o pas zmierzy się z Finem Niko Puhakką. Kułak lepszy od Dowdy, Saleta od Najmana W dwóch walkach pokazowych spotkała się czwórka polskich zawodników. Pierwsza potyczka miała charakter wybitnie sportowy: rękawice skrzyżowali w ringu Krzysztof Kułak i Daniel Dowda. "Model" po bardzo dobrej walce pokonał po dogrywce wyczerpanego "Kociao". Emocjonujący, ale i bardziej przypominający bijatykę spod budki z piwem, niż sportową rywalizację, był również pojedynek Marcina Najmana z Przemysławem Saletą. Skazywany na porażkę "El Testosteron" od początku agresywnie ruszył na rywala i zdołał go obalić, ale w parterze były mistrz Europy w boksie poradził sobie z atakiem Najmana. Po chwili walka znów zeszła do parteru, ale tym razem to Saleta był górą, a zwycięstwo zapewnił sobie dzięki duszeniu przeciwnika. Dyskutuj o sportach walki z Darkiem Jaroniem na jego blogu!