Jeśli trener Bruno Genesio i jego zawodnicy myśleli, że w kolejnym meczu z Rennes pójdzie im równie szczęśliwie, jak w ostatnim weekend, gdy wygrali w lidze 1-0 na wyjeździe, to się mylili. Tamto spotkanie było ważne w walce o Ligę Mistrzów, pojedynek na stadionie Parc OL miał rozstrzygnąć - która z tych dwóch drużyn zagra w finale Pucharu Francji. Gospodarze, który pierwszy celny strzał oddali w 32. minucie, dwukrotnie doprowadzali do remisu, ale za trzecim razem już im się nie udało. Na gola Nianga odpowiedział dość szybko Traore, na trafienie Andre - Dembele, jednak gdy Bensebaini strzelił na 3-2 przy biernej postawie obrony gospodarzy, Lyon już nie był w stanie zareagować. Nieoczekiwana porażka w półfinale oznacza, że klub charyzmatycznego prezesa Aulasa (obchodził niedawno 70 lat!) nie zagra po siedmioletniej przerwie znowu w finale. A Rennes po całkiem przyzwoitej kampanii europejskiej w tym sezonie (wygrana z Betisem, nieznaczna przegrana w dwumeczu z Arsenalem) wraca na Stade de France, gdzie dwukrotnie przegrał w finale Pucharu Francji w ostatniej dekadzie. Lyon - Rennes 2-3 (0-1) Bramki: Traore (47.), Dembélé (75.) - Niang (40.), André (56.), Bensebaini (81.) Lyon: Lopes - Dubois, Marcelo, Denayer, Marcal - Ndombele, Tousart (69. Depay), Aouar - Traoré (86. Cornet), Fekir, Dembélé (86. Terrier) Rennes: Koubek - Zeffane, Nyamsi, Mexer, Bensebaini - Grenier, Bourigeaud - Sarr, Ben Arfa, André - Niang (86. Gelin) Żółte kartki: Dubois - Mexer, Ben Arfa, Grenier RP