Jeszcze kilka dni temu Neymar opublikował na Instagramie nagranie, na którym żalił się, że po raz pierwszy od siedmiu lat nie weźmie udziału w karnawale w Rio de Janeiro. Wydaje się jednak, że jego słowa z nagrania są już nieaktualne. W każdym z sześciu ostatnich sezonów 28-letni Brazylijczyk skwapliwie korzystał z okazji, by na przełomie lutego i marca polecieć do ojczyzny i wziąć udział w najhuczniejszym karnawale świata. W ostatnich latach "pomagały" mu w tym urazy, zdarzały się też pauzy za kartki. Tym razem wydawało się, że Neymar nie wymyśli już nic, by wyrwać się do Rio. Napastnik wrócił do gry po kontuzji żeber, a przed meczem z Girondins Bordeaux od pauzy dzieliły go aż dwie żółte kartki. Sporo? Wystarczająco, by Neymar mógł poradzić sobie z tym w trakcie jednego spotkania. Pierwszą żółtą kartkę Neymar ujrzał w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, drugą - w doliczonym czasie drugiej części. Aby arbiter nie miał wątpliwości, że zawodnikowi PSG należy się kartka, napastnik bezpardonowo "wyciął" rywala tuż przed jego nosem. Decyzja mogła być tylko jedna - druga żółta kartka dla Neymara w tym spotkaniu, a czwarta w całym sezonie. Oznacza to, że Brazylijczyk będzie zawieszony podczas najbliższego ligowego spotkania z Dijon (29 lutego), a najbliższy mecz będzie mógł zagrać dopiero 4 marca w półfinale Pucharu Francji z Olympique Lyon. Ligue 1: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG