Paweł Wojciechowski urodził się 6 czerwca 1989 roku w Bydgoszczy. Rozpoczął treningi w bydgoskiej Zawiszy, gdzie jego trenerami byli Roman Dakiniewicz, oraz Włodzimierz Michalski, ojciec Łukasza, innego reprezentanta Polski w skoku o tyczce. Na oficjalnych zawodach międzynarodowych pokazał się w 2007 roku, kiedy wystartował na mistrzostwach Europy juniorów w Hengelo. odpadł wtedy w eliminacjach z wynikiem 4,75m. Dało mu to 16. lokatę. Znacznie lepiej poszło mu na mistrzostwach świata juniorów w rodzinnym mieście, Bydgoszczy, choć nie obyło się bez dramaturgii. Wojciechowski dwukrotnie strącił tyczkę na wysokości 5,10m. Ostatecznie zaliczył tę próbę i zaczął skakać coraz lepiej, odstawiając resztę stawki. Zatrzymał się na wyniku 5,40m. Poza jego zasięgiem był jednak Niemiec Raphael Holzdeppe, który pobił Polaka wynikiem 5,50. Rok później Paweł Wojciechowski z Bydgoszczy zajął 3. miejsce w halowym pucharze świata wojska w Atenach. Znowu skoczył 5,40m. W 2010 roku Paweł Wojciechowski był nękany przez liczne kontuzje. Chciał jak najszybciej wrócić do skakania, co mogło być powodem kolejnych urazów. Wykonał jednak tytaniczną pracę, wzmocnił się fizycznie oraz psychicznie. Wrócił do skakania w 2011 roku. Pobił o centymetr halowy rekord Mirosława Chmary na mityngu w belgijskiej Gandawie, skokiem na 5,86m. Później zajął 4. miejsce na halowych mistrzostwach świata w 2011 roku z wynikiem 5,71m. Wywalczył również złoty medal na Młodzieżowych mistrzostwach Europy, gdzie skoczył na wysokość 5,70. Znakomitym występem na światowych igrzyskach wojska w Rio De Janeiro, gdzie zaliczył wysokość 5,81 i zdobył złoty medal, pozwolił entuzjastom lekkiej atletyki popaść w umiarkowany optymizm. Podczas 7. nocnego mityngu skoku o tyczce w Szczecinie, obecny mistrz świata ustanowił nowy rekord polski. Skoczył 5,91. - Atutami Pawła są jego naturalne warunki fizyczne - rozmiar stopy 48, "skoczna" noga i duży zasięg ramion. Ma świetną wrodzoną koordynację ruchową, stąd szybko przyswaja sobie wszelkie kwestie techniczne. Mocną jego stroną jest przygotowanie akrobatyczne. Poza tym ma świetną orientację przestrzenną - w czasie skoku ma czucie uginającej się tyczki, nie walczy z nią, lecz współpracuje - charakteryzował swego podopiecznego trener Roman Dakiniewicz. Kiedy w lutym tego roku Chmara radził Wojciechowskiemu koncentrować się na rekordzie Bubki, nie spodziewał się zapewne, że za kilka miesięcy ten chłopak stanie na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata w Daegu, zresztą, ze swiecą szukać osób, które przewidywały podobny rozwój wydarzeń. 5,90m. to wynik, który pozwolił na pokonanie rywali, chociaż do 6,15 Siergieja Bubki jeszcze brakuje. Miejmy jednak nadzieje, że to nie ostatnie słowo naszego reprezentanta.