Mimo kryzysowej sytuacji, w jakiej znalazł się PZLA, nie zamierza odcinać się od królowej sportu. "Poprzez blokowanie lub odrzucanie ofert sponsorskich ówczesnej firmy Elite Cafe PZLA stracił w latach 2002-2004 co najmniej milion sto tysięcy złotych, a w okresie 2005-2008 kolejne cztery miliony" - powiedział PAP dyrektor generalny i prezes zarządu Strauss Cafe Poland Jacek Kazimierski. "To ewidentna niegospodarność i działanie na szkodę Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Przecież składane przeze mnie oferty wcale nie wykluczały współpracy z innymi sponsorami" - dodał. Obradujący w środę w Warszawie zarząd PZLA omawiał m.in. problemy finansowe związku, szukając wyjścia z zadłużenia (ponad milion zł). Jednym ze sposobów ma być sprzedanie praw do organizacji mityngu im. Janusza Kusocińskiego, który przyczynił się do dramatycznej sytuacji związku. "Moim zdaniem o 600-700 tys. zł zostały przekroczone wydatki na te zawody" - uważa członek zarządu PZLA Sebastian Chmara. Kazimierski zapytany przez PAP czy podejmie starania o nabycie tych praw odpowiedział, że zareaguje na każdą ofertę złożoną przez PZLA. Jak przypomniał, proponował dużo wcześniej prezes Irenie Szewińskiej połączenie w Warszawie mityngu Pedro's Cup z Memoriałem Kusocińskiego. "Takie rozwiązanie oceniłem za bardzo korzystne dla obu stron, a zwłaszcza dla związku, który nie pozbywałby się praw do organizacji imprezy, nie wydałby na mityng nawet złotówki, a jeszcze na nim zarobił. Dzięki temu zamiast długu w kasie związku pozostałoby kilkaset tysięcy zł, a obecność większej liczby gwiazd podniosłaby zawody na znacznie wyższy poziom sportowy" - powiedział Kazimierski. "Takie możliwości dawało połączenie budżetu Pedro's Cup z finansowym wsparciem resortu oraz urzędu miasta. Niestety, pani prezes nie była zainteresowana także tą ofertą" - dodał. Pytany, czy za kilka miesięcy będzie ponownie ubiegać się o fotel prezesa PZLA, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. "Nie podjąłem jeszcze decyzji, zresztą moim celem nigdy nie była prezesura w PZLA. Mogę jednak zapewnić, że będę aktywnie wspierał środowisko lekkoatletyczne w procesie reformowania, a przede wszystkim rozwoju tej dyscypliny, także poprzez aktywny udział w kampanii wyborczej. Wierzę, że tym razem wygrają reformatorzy, którzy skutecznie będą realizować podstawowy cel statutowy, jakim jest upowszechnianie, popularyzacja i podnoszenie poziomu lekkiej atletyki w oparciu o nowoczesny marketing. Dziś sytuacja związku jest dramatyczna, nie tylko z uwagi na zadłużenie, brak płynności finansowej, kontroli i nadzoru ze strony powołanych do tego osób, ale przede wszystkim z powodu braku jakiejkolwiek wizji rozwoju. Bez względu jednak na to, jacy ludzie wejdą do nowego zarządu, zamierzam kontynuować projekt mityngów Pedro's Cup" - stwierdził Jacek Kazimierski. W przesłanym do sekretarza stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Zbigniewa Pacelta 22 kwietnia liście Irena Szewińska poinformowała m.in., że osobami bezpośrednio odpowiedzialnymi za gospodarkę finansową są sekretarz generalny oraz główna księgowa. "Nie jest fair, że pani prezes zrzuca winę na innych" - skomentował to stanowisko dla PAP Zbigniew Pacelt, pytając z kolei gdzie byli członkowie zarządu? Odniosła się również do tego główna księgowa - "proszę przeczytać statut. Nie mam sobie nic do zarzucenia i dziwię się, jak można zwalać winę na mnie". Od początku tej kadencji (styczeń 2005) nie odbyła się żadna konferencja prasowa dotycząca działalności PZLA, chociaż okazji było sporo (np. mistrzostwa Polski w hali, na stadionie). Dziennikarze nie mieli zatem rzetelnych i oficjalnych informacji ze strony władz. Irena Szewińska przyznała w rozmowie z PAP, że to jej wina. "Rzeczywiście, brakowało spotkań z mediami".