"Od 2002 roku, gdy zostałem mistrzem Polski w Szczecinie, nie udało mi się wygrać ani jednego konkursu. Zwycięstwo w Memoriale Kusocińskiego stanowi istotny przełom. Oczywiście, najważniejsze dla mnie w tym momencie jest to, zę osiągnąłem minimum na igrzyska olimpijskie w Atenach. Szkoda tylko, że nie udało się przekroczyć osiemdziesiątki, bo to pomogłoby przełamać barierę psychiczną przed jaką stałem przez ostatnie dwa lata" - powiedział Ziółkowski na łamach "Przeglądu Sportowego". "Miałem w ostatnim czasie bardzo mało startów, w kole brakuje mi jeszcze szybkości, ale to wszystko do czasu igrzysk da się nadrobić. Współpraca z białoruskim trenerem Piotrem Zajcewem przynosi oczekiwane rezultaty. Niektórzy obawiali się, że skoro trenuję w jednej grupie z Białorusinem Wadimem Diewiatowskim, to Zajcew właśnie jego będzie preferował. W praktyce jest tak, że Wadim jest ode mnie lepszy na treningach, ja natomiast leję go na zawodach i bardzo mi odpowiada ten układ" - dodał Ziółkowski.