Władze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego poinformowały, że podczas ponownego badania, w próbce pobranej od Łysenko podczas igrzysk w Londynie, znaleziono steryd o nazwie turinabol. Jest to już druga wpadka dopingowa Rosjanki. Wcześniej zawieszona była w latach 2007-2009. Władze MKOl poinformowały, że Łysenko wielokrotnie ignorowała przesyłane do niej w tej sprawie wiadomości. Po tym, jak poinformowano ją o pozytywnym wyniku testu, odpisała: "W przyszłości, w takich sytuacjach proszę mnie nie niepokoić. Mam małe dziecko. Nie mam możliwości ani czasu". Nie odpowiedziała na kilka kolejnych pism, w których informowano ją o możliwości obrony osobiście lub poprzez przedstawiciela. W końcu 8 sierpnia 2016 roku napisała, że "kategorycznie nie zgadza się z wynikami badań próbki B". Dodała również, że nie jest w stanie przyjechać na przesłuchanie ani wysłać swojego przedstawiciela, ponieważ "musi zajmować się małym synem". Łysenko została mistrzynią olimpijską przed czterema laty w Londynie. Wyprzedziła Anitę Włodarczyk, a trzecie miejsce zajęła Niemka Betty Heidler. Warto przypomnieć, że tuż przed rozpoczęciem rywalizacji podczas brytyjskich igrzysk trener Niemki Michael Deyhle oskarżył Rosjankę oraz broniącą tytułu sprzed czterech lat z Pekinu - Białorusinkę Aksanę Miańkową o stosowanie dopingu. Tłumaczył, powołując się na profesora Wernera Franke, że Łysenko i Miańkowa biorą środki, które maskują anaboliki i kontrola antydopingowa niczego nie wykazuje.