- Nie liczmy na fajerwerki. W okresie przygotowawczym mieliśmy dwa miesiące przerwy. Najpierw w styczniu Anita borykała się z kontuzją kręgosłupa, w marcu bolała ją stopa. Teraz nadrabiamy zaległości. Forma ma przyjść dopiero na sierpniowe mistrzostwa świata w Moskwie, choć na treningach wygląda to całkiem nieźle - powiedział trener wicemistrzyni olimpijskiej z Londynu Krzysztof Kaliszewski.Włodarczyk, zawodniczka Skry Warszawa, ma już za sobą jeden start. Na stadionie klubowym, w deszczu rzuciła 71,04.- W Eugene powinno być znacznie lepiej. Miała pojechać na mityng do Halle, ale wtedy stracilibyśmy trzy dni treningu. Zdecydowaliśmy zatem, że korzystniej będzie wystartować w Warszawie, na własnych śmieciach - dodał KaliszewskiOstatnie tygodnie mistrzyni Europy z Helsinek spędziła w Centralnym Ośrodku Sportu w Cetniewie. - Tam trenowaliśmy i rehabilitowaliśmy stopę. Na szczęście kontuzja ta całkowicie nie pokrzyżowała nam planów. Anita nie mogła wprawdzie rzucać, ale wszystkie inne ćwiczenia wykonywała normalnie - powiedział trener.Mimo przerwy w przygotowaniach Włodarczyk nie ma zamiaru rezygnować ze startów. - Nie będziemy się czaić. Nie chcemy popełnić tego samego błędu co w zeszłym roku, kiedy na treningach wyglądało to bardzo dobrze, a na zawodach coś nie wychodziło tak jak tego byśmy sobie życzyli - zaznaczył Kaliszewski.Tego roku, mimo że poolimpijski, mistrzyni świata z Berlina, nie miała zamiaru traktować luźniej. - Niestety jest tak, że co roku musimy udowadniać, iż Anita jest na najwyższym poziomie, musi zdobywać medale co roku. Niektórzy chyba zapominają, że sportowcy nie są supermenami, ich organizmy też potrzebują chwili oddechu. Stąd biorą się później również kontuzje - zaznaczył szkoleniowiec.W Polsce Włodarczyk nie będzie miała konkurentek. Jej najgroźniejsza rywalka Joanna Fiodorow (OŚ AZS Poznań) musi w tym roku pauzować, ze względu na zdiagnozowaną zakrzepicę. Rozpoczęła już leczenie, ale do treningów wróci dopiero w listopadzie. W 2009 roku z powodu zatoru płucnego zmarła mistrzyni olimpijska z Sydney Kamila Skolimowska.- To na pewno nie ma żadnego związku z konkurencją. To zbieg okoliczności, który mógł zdarzyć się w każdej dyscyplinie. "Kama" miała predyspozycje genetyczne do tej choroby. Aśka z kolei miała wcześniej kontuzję i to prawdopodobnie skutek nie do końca prawidłowego leczenia. Z tego co się orientuję Anita regularnie się bada i trzyma rękę na pulsie. Na pewno siedzi jej to w głowie i dlatego też dba o profilaktykę - podkreślił Kaliszewski.W Eugene Włodarczyk w konkursie rzutu młotem będzie miała godne rywalki. Na starcie ma stanąć mistrzyni olimpijska Rosjanka Tatiana Łysenko, liderka tegorocznych list wyników i brązowa medalistka z Londynu Niemka Betty Heidler (75,80) i czwarta w igrzyskach Chinka Wenxiu Zhang.Również Małachowski będzie mógł zmierzyć się z najlepszymi. Do Eugene przyleciał niepokonany od mistrzostw Europy w Barcelonie 2010 roku Robert Harting. Mistrz olimpijski z Londynu i w tym roku popisał się już dalekimi rzutami - w maju w mityngu w Wiesbaden osiągnął 68,31. Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) też nie jest w złej dyspozycji. Wygrał mityng Diamentowej Ligi w Szanghaju rezultatem 67,34, mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych.Łatwego zadania nie będzie miał Kszczot (RKS Łódź). Na 800 m pobiegnie razem z rekordzistą świata i mistrzem olimpijskim Kenijczykiem Davidem Rudishą, piątym zawodnikiem z Londynu Amerykaninem Nickiem Symmondsem i z rewelacyjnym 19-latkiem z Etiopii Mohammedem Amanem. Polak, dwukrotny halowy mistrz Europy (2011, 2013), jeszcze w tym sezonie nie biegł na swoim koronnym dystansie.Początek mityngu 2 czerwca o 3.00 rano czasu polskiego.