W sobotnim mityngu w Splicie skoczyła 2,04, tydzień wcześniej 8 maja w Dausze miała 2,05. - Tak dobra jak w tym roku nie byłam nigdy - przyznała. Na stadionie, na którym na co dzień trenuje, po raz pierwszy udało jej się uzyskać tak znakomity wynik. Przełomowym momentem w konkursie była wysokość 2,02, którą skoczyła dopiero w trzeciej próbie. Poprzeczkę zawieszoną dwa centymetry wyżej pokonała w pierwszym podejściu. Na 2,06 sił już nie starczyło. - Nie spodziewałam się takiego rezultatu. Jestem zaskoczona, że tak szybko zaczęłam tak wysoko skakać. Z reguły potrzebowałam trochę czasu, by wejść w sezon. Poza tym sama czuję, że do wysokiej formy jeszcze sporo mi brakuje, popełniam mnóstwo błędów technicznych - skomentowała mistrzyni świata z Osaki. Konkurs w Splicie był przedstawieniem jednej aktorki. Gdy druga w zawodach Ukrainka Wiktoria Dobryńska kończyła rywalizację na wysokości 1,80 Vlasić jeszcze się rozgrzewała. Na skoczni po raz pierwszy stanęła gdy poprzeczkę zawieszono na 1,88. - Przed rozpoczęciem sezonu czułam już, że jestem bardzo dobrze przygotowana. Wszystko było tak jak sobie z trenerem zaplanowaliśmy i wiedziałam, że ten rok może należeć do mnie. Dwa pierwsze mityngi, w których startowałam tylko to potwierdzają - powiedziała Chorwatka. 25-letnia lekkoatletka następny start zaplanowany ma na 10 czerwca w Salonikach. - Te trzy tygodnie przerwy dobrze mi zrobią. Mam jeszcze sporo do zrobienia - zakończyła.