- Miałem założenie, walczyć o ósemkę; nie myliłem się, byłem blisko. Trasa była ciężka, wymagająca, pogoda trudna. Nie spodziewałem się, że tempo będzie aż tak szybkie. Już na początku dostałem jeden wniosek o dyskwalifikację, ok. 20 km drugi, wtedy musiałem zwolnić. Modliłem się o to, by tylko skończyć. Byłem przygotowany na bardzo dobry wynik i byłoby mi szkoda całego roku przepracowanego z trenerem Krzysztofem Kisielem. Myślę, że jest zadowolony z tego miejsca i jemu je dedykuję - zaznaczył 24-letni zawodnik. Sikora jest wielkim optymistą i ma nadzieję, że nauka wyniesiona w tak ważnej imprezie, zaprocentuje już za rok, w igrzyskach olimpijskich w Londynie. - Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Świat też nie będzie na nas czekał. Co roku ludzie osiągają coraz lepsze wyniki. Trzeba ciężko pracować. Za rok igrzyska i myślę, że jestem w stanie włączyć się do walki o najwyższe lokaty - przyznał. Chód sportowy na 50 km, to jedna, obok maratonu, z najbardziej wyczerpujących konkurencji lekkoatletycznych. Dużą rolę odgrywa w niej nie tylko przygotowanie fizyczne, ale również psychika. - Gdy na trasie przychodzi kryzys, nie jest łatwo go przezwyciężyć. Jeżeli jednak człowiek jest dobrze przygotowany, to wystarczy jedna pozytywna myśl, dobra podpowiedź trenera i może to zdziałać dużo. A gdy przekracza się metę, człowiek czuje tylko szczęście. Najważniejsze bowiem jest ukończyć zawody. Wtedy nie marnuje się całego roku pracy. Jestem naprawdę z siebie zadowolony - zaznaczył. Sikora ocenił, że po takim wysiłku, trwającym niemal cztery godziny, potrzeba od dwóch do sześciu miesięcy, by dojść do całkowitej regeneracji. - To zależy oczywiście od zawodnika. Stan organizmu bada się na podstawie jego zakwaszenia, czyli pomiaru kwasu mlekowego - dodał. Rywalizację na 50 km w chodzie sportowym wygrał Rosjanin Siergiej Bakulin w czasie 3:41.24. Za nim uplasowali się jego rodak Denis Niżegorodow - 3:42.45 i Australijczyk Jared Tallent - 3:43.36. Rafał Sikora (AZS AWF Kraków) zajął 13. miejsce wynikiem 3:50.24. Jego klubowy kolega, jeden z faworytów Grzegorz Sudoł z powodu kontuzji na 32. kilometrze musiał opuścić trasę. Natomiast za nieprawidłowy chód zdyskwalifikowany został Rafał Fedaczyński (AZS AWF Katowice).