Sprinterzy nawet nie wiedzieli, że doszło do takiego incydentu. Nikomu nic się nie stało, bo butelka rzucona została zbyt lekko i nie dotarła do bloków startowych. - Tylko słyszałem, że coś takiego się stało, ale nie widziałem tego. Przykro mi, że coś takiego miało miejsce - powiedział Bolt, który na bieżni w Londynie ustanowił olimpijski rekord. Policja nie podała imienia 40-letniego mężczyzny. Butelka wylądowała 10 metrów za blokami startowymi, w których znajdowali się już zawodnicy. Odbiła się kilkakrotnie od tartanu i zatrzymała się na torze, na którym biegł Jamajczyk Yohan Blake. - Byłem bardzo skupiony i nie widziałem niczego, co dzieje się wokół mnie - zaznaczył wicemistrz olimpijski.