Dzięki wygranej w Toruniu Lisek został najlepszym zawodnikiem cyklu IAAF World Indoor Tour. Polak przyznał, że atmosfera w toruńskiej hali pomagała zawodnikom. - Emocje były na najwyższym poziomie i trzeba było skakać wysoko. Kibice na hali mocno dopingowali i pomagali nam dobrze skakać. Poziom adrenaliny wzrastał wraz z oklaskami kibiców. Myślę, że dla obserwatorów też było wspaniale zobaczyć zawody na tak wysokim poziomie - powiedział. Najlepszy wynik Liska na mityngu Copernicus Cup jest również najlepszym rezultatem na światowych listach w tym roku. - Myślę, że ten wynik 5 metrów i 91 centymetrów to już jest taki dobry rezultat. Jest to pierwszy wynik na świecie, więc musi zadowalać - dodał. Najważniejszymi zawodami przed polskim tyczkarzem będą halowe mistrzostwa świata w Birmingham. - Zawsze lubię jechać na zawody z pozycji "czarnego konia". Chociaż nie zawsze się to udaje. Na pewno będzie piekielnie trudno wywalczyć tam złoto. W ogóle piekielnie trudno będzie wejść na podium, bo chłopaki skaczą bardzo wysoko i bardzo regularnie. Będę się starał robić co w mojej mocy, żeby sięgnąć po medal z najwyższej półki - powiedział Lisek. Halowe mistrzostwa świata odbędą się w dniach 1-4 marca w Birmingham.