Jak podkreślił, zdecydowanie wolałby wcześniejszy występ, tak jak w poprzednich imprezach. - Szybko było z głowy i w spokoju oglądałem starty pozostałych. Teraz potwornie się wynudziłem - powiedział. Mistrz olimpijski i wicemistrz świata nie przyjechał do Korei Południowej w roli faworyta. Na tegorocznej liście jest z siódmym wynikiem (21,60 z końca lipca w Sztokholmie). Aż trzech jego rywali - Kanadyjczyk Dylan Armstrong, Białorusin Andriej Michniewicz oraz Amerykanin Adam Nelson przekroczyło natomiast granicę 22 metrów. - Też jestem w stanie to zrobić, ale czy w mistrzostwach świata? To się okaże. Wszystko wygląda nieźle, więc jestem dobrej myśli - zaznaczył wicemistrz Europy z Barcelony 2010. Majewskiemu (AZS AWF Warszawa), który 30 sierpnia obchodził w Daegu 30. urodziny, marzy się medal. - Chciałbym, aby był w miarę żółty, czyli złoty - wyjawił. Najpierw będzie musiał przejść czwartkowe eliminacje (godz. 3.00 czasu polskiego). Odległość kwalifikacyjna to 20,60. - Ten pierwszy etap jest zawsze stresujący. Trzeba wcześnie wstać, człowiek jest niewyspany, ale ... nigdy nie miałem większych kłopotów. Mam nadzieję, że tak samo będzie i tym razem - dodał.